O Tęczynie
Przez niewielki barbakan wszedłem z wolna, cicho,
Idąc wzdłuż, przez sień długą niegdyś dachem krytą,
Minąłem z prawej strony ruiny dawnej, obronnej bastei,
Do bramnej wieży doszedłem drogą z kamieni.
Przez bramę na dziedziniec zamku się dostałem,
Wiekiem poszarpanych murów resztki ujrzałem,
W słońca nastroju, kamienie milczeć nie śmiały,
Dwie legendy o zamku mi opowiedziały:
Gdy pełnią księżyc nad wieżą niebo zabieli,
Niewiasty płaczącej śród języków płomieni
Cień się wyłania przy głośnym oręża szczęku.
I znika po z klasztoru dzwona pierwszym dzwięku.
O skarbie schowanym w najniższym zamku lochu,
Śród wielu nieżywych już śmiałków i ich prochów,
Którym w drodze do skarbu dwa diabły stanęły,
Pod psów postacią skoczyły ku ich gardzieli.
Pewnie popadłszy w chciwości szpony, w jej moce,
Nie wiedzieli że są tylko dwie takie noce,
Gdy z zamkowych lochów można go wykraść skrycie,
Bacząc na rycerza. Ujrzysz go, stracisz życie.
Marcin Szwaczko
greeneye(małpa)pmail.pl
dodane na fotoforum: