Kocia w mojej poscieli.
Wróciłam do Londynu, nie podołałam pracy w hodowli.
Home sweet home.
razdwa3 2012-03-10
Stres jaki towarzyszy zmianie pracy i jednoczesnej zmianie miejsca zamieszkania jest przeogromny! Do tego zmiana języka, wyobcowanie! Magduniu, nie każdy może zaakceptować takie zmiany... Ja bym nie umiała... Mam nadzieję, że szybko znajdziesz to właściwe miejsce dla siebie i Twojej czeredy. Trzymam kciuki! :)))
kjasna 2012-03-10
Tylko nie żałuj! Młoda jesteś, to twój czas na poszukiwania :-)
libra 2012-03-10
i bardzo dobrze!! jestem z Ciebie dumna! w końcu nie jesteś białym murzynem :)))) trzymam kciuki za kolejną pracę, obyś trafiła na fajnych, normalnych ludzi i określony zakres obowiązków:)
baskadm 2012-03-11
No, nareszcie posłuchałaś i zrobiłaś, co należało.
Magda, przecież nie tyle nie podołałaś pracy w hodowli,
co bzdurnym oczekiwaniom i charakterkowi pracodawczyni!
A to różnica. Nie można dać sobą pomiatać i pozwalać się wykorzystywać.
Przecież wiem, że TY nie boisz się pracy i umiesz jej podołać, nawet ciężkiej.
Z pewnością w Londynie znajdziesz jakąś pracę,
a co z mamą, to z mamą.
No i będziesz wśród bliskich Ci ludzi,
a nie skazana na łaskę i niełaskę jakiejś wariatki.