Chciałam wziąć Karulę na ściernisko. Ubrałam ją, że hej i nawet nie wyjechałam za ogrodzenie... wrrr. Musi być z innym koniem, inaczej pozabijałaby nas obie :/
Po pastwisku też nie bardzo chciała chodzić, poszła więc na lonżę. Bardzo wyczerpującą :D Wsiadłam po niej i koń jak marzenie, ale mamusia zaczęła się drzeć i mi grozić, więc konia rozsiodłałam i "wzięłam się w końcu za robotę"...
A Rabuś dostał kantarek i jest mega obrażony. Stawia dęba za dębem. Będzie z nim ciężko.
kika5 2012-08-03
pamiętam jak Dimce kiedyś założyłyśmy pierwszy kantar. miała focha do końca dnia :D