[13985889]

- Co musi mieć scenariusz, aby w filmie zagrał Anthony Hopkins?
- W moim wieku nie szukam już niezwykłych projektów. Zabieganie o karierę to domena młodych. W tym roku skończyłem 73 lata, szukam ciszy i spokoju. Dlatego częściej odrzucam scenariusze, niż je biorę. Nie chce mi się latać po świecie, mieszkać przez pół roku w przyczepach i hotelach, wracać do domu na miesiąc i znowu ruszać w trasę. (Hopkins przywołuje asystenta) Ile scenariuszy odrzuciliśmy wczoraj?
- Pięć.
- Widzi pan, nie zagram w pięciu filmach.
...
- Niektórzy aktorzy bali się grać Hitlera, bo ich zdaniem to niebezpieczne.
- Brednie. Aktorzy powinni mniej myśleć, a więcej pracować. Rola to rola. Robota jak każda inna. Dziś jesteś Hitlerem, jutro Hamletem, a pojutrze robotnikiem w fabryce. Ludzie, którzy twierdzą, że rola to coś więcej, powinni się leczyć.
- Zdaje się, że nie traktuje pan aktorstwa jak misji?
- Musiałbym na głowę upaść. Kino to sztuka jarmarczna, kuglarstwo. Wie pan, na czym polega moja robota? Na wygłaszaniu kwestii. Wstaję rano, ubieram się, jadę do roboty, wkładam kostium, mówię kilka zdań, potem mam przerwę na lunch, wracam na plan, znów mówię, zdejmuję kostium i wychodzę. To wszystko. Nie ma w tym głębi ani mądrości. Ot, robota jak każda inna. (...) Gdy wracam do domu, przez próg nie przechodzi sir Anthony Hopkins, laureat Oscara i wielu innych prestiżowych nagród. Próg przekracza Tony, facet, który na razie żyje, ale za 10 lat może już go nie być. Życie jest zbyt krótkie na rozbuchane ego. (...) Niestety, w większości przypadków próba uświadomienia komuś w Hollywood, że nie jest osobą wybitną, zazwyczaj kończy się katastrofą. Zadufana w sobie gwiazda prawie zawsze zaczyna starą mantrę: nie rozumiesz mnie, jestem artystą, to, co robię, to sztuka. Gówno, nie sztuka. To zabawa, sztuczki, za które płacą wielkie pieniądze.
- Gdy ktoś za jedną rolę dostaje 20 milionów dolarów, to woda sodowa może mu uderzyć do głowy.
- Otóż nie może. Powinien być normalny, nie myśleć o sobie w kategoriach boskich - to raz. Dwa, to jeśli ktoś zarabia tak gigantyczne pieniądze, nie powinien marudzić. (...) Mam 73 lata i nie zamierzam się ścigać z samym sobą. Teraz się bawię. Z Woodym Allenem wiąże się urocza anegdota. Otóż poznaliśmy się w 1988 roku, rozmawialiśmy, ale wtedy nie miał dla mnie żadnej roli. Powiedział, że zadzwoni, i tyle. Aż tu nagle, ponad 20 lat później dzwoni Allen i mówi: "Wysłałem ci scenariusz, zagrasz?". No i zagrałem.
- A gdyby jednak cofnąć czas, zagrałby pan jeszcze raz Hannibala Lectera w "Milczeniu owiec"? Dziś wiele osób utożsamia pana tylko z tą rolą.
- A co mnie obchodzą ci ludzie. To była robota. Miałem pomysł, jak zagrać psychopatę, i tyle. Fakt, że nikt wcześniej nie wpadł na to, by zamiast miotać się po ekranie, być powściągliwy i zimny, to zupełnie inna bajka. Nie jestem przywiązany do tej roli. Nie sądzę, że jest najlepsza w moim dorobku. Czasem żal mi tylko, że ludzie pamiętają ją tak dobrze. To, niestety, oznacza, że inne produkty firmy Anthony Hopkins nie były w pełni udane.

(Newsweek Polska, 12/2011)

gagata1

gagata1 2011-03-28

SUPER AKTOR:)

gagata1

gagata1 2011-03-31

Czekamy na męskie towarzystwo...impreza czeka:))))

paw58

paw58 2011-06-06

Prawda, prawda Panie Hopkins...

dodaj komentarz

kolejne >