Codziennie wieczorem takiego gościa na łące mamy.

Codziennie wieczorem takiego gościa na łące mamy.

Już przed nami nie ucieka.
Patrzy na Lisiczkę i na mnie spokojnie.
Nie chcę sarenki (koziołka?) płoszyć i nie podchodzę zbyt blisko.
Niech wie, że nie stanowimy zagrożenia.
Także foto z pewnej odległości pstryknęłam.