A tu się cuda skończyły...

A tu się cuda skończyły...

albo na dobre zaczęły. Moja K. zrobiła przepisową stójkę i poszła za tropem saren! Zawsze mam na szyi gwizdek... Po trzecim sygnale wróciła... Zdyszana i mokra ze szczęścia... Ja również zdyszana i mokra, ze strachu o nią...
Słuchajcie, czy ktoś z Was zna się na zachowaniu dzikich zwierząt? To było na bank stado saren. Często je spotykamy, ale pierwszy raz o tej porze roku słyszałam ich głos. To znaczy jeden głos. Takie mocne, niskie, krótkie pobekiwania. Czyżby to samiec saren tak się na moją K. rozwścieczył...?

Już sprawdziłam w Wiadomościach Łowieckich. To był głos przestraszonego kozła. :((

atrami

atrami 2012-06-13

To chyba Kińczysława tak go wystraszyła... ;(

dodaj komentarz

kolejne >