czy to prawda?

czy to prawda?

Stoję pośrodku dnia i patrzę w przestrzeń,
Daleko daleko, przed siebie dopóki nie zobaczę Ciebie,
Idącego gdzieś w stronę pustki, którą sam stworzyłeś.
Widzę przeplatające się litery na papierze,
Które nie mają dla Ciebie już żadnego znaczenia.
Stoję i patrzę na próżnię, która zabija Cię od środka.
Tą próżnią jest świat tak ten świat,
A w nim Ty, zakochany w nieszczęściu,
Czekający ręki z nieba.
Ledwo kroczysz, po chodniku ciemnej ulicy, oświetlony latarniami
I to jest Twoja natura to jest Twój świat, którym się szczycisz.
Masz kilkanaście lat, pusty świat, dookoła jakiś ludzi bez wyrazu…

Znów jest ciemno i nade mną jaśnieje ogromny księżyc,
Rzucając na Ziemię jasną poświatę.
Przywołaj swój księżyc, aby oświetlił Ci drogę,
A nazajutrz poczujesz słodycz szczęścia, która wymaże tą pustkę
z serca.
Jutro czeka na Ciebie rzeczywistość,
Wejdź do niej inaczej niż dotychczas,
Pokaż, że Cię stać, że dasz radę, że pokonasz smutek

Stoję pośrodku dnia i patrzę w przestrzeń,
Daleko, daleko, przed siebie dopóki nie zobaczę Ciebie,
Idącego po zielonej łące
Ze słońcem na twarzy, z miłością na ustach
Ale czy to prawda?
Zapytaj samego siebie