photopic 2009-09-13
Z poznańskim ratuszem wiąże się następująca legenda:
„Gdy mistrz ślusarski Bartłomiej ukończył swój zegar i miał go zaprezentować radzie miasta oraz wojewodzie, którego również zainteresowała ta uroczystość, miano jakoby wydać ucztę ku czci możnych panów. Podczas przygotowań do uczty nieuważny kuchcik spalił sarnią pieczeń, a nie chcąc, aby błąd wyszedł na jaw, ukradł na podmiejskiej łące dwa młode koziołki. Nie udało mu się jednak sprawy zatuszować, gdyż koziołki uciekły z kuchni i wbiegły na ratuszową wieżę. Ku uciesze gości zaczęły trykać się rogami. Rozbawiony wojewoda darował winę kuchcikowi, koziołkom życie, a mistrzowi Bartłomiejowi nakazał dołączyć do mechanizmu owo urządzenie błazeńskie.”
Czy na olsztyńskim ratuszu rozbawiło wojewodę „trykanie”? Co prawda prezydent mniej interesujący niż koziołki, ale może wojewoda nakaże dołączyć podobne „urządzenie błazeńskie”??