z tymi łabędziowymi gondolami to mam nieciekawe i dość traumatyczne wspomnienie...
kiedy mój syn miał ok. 5 lat... przyjechał do nas cyrk z taką właśnie łabędziową karuzelą...dzieci były przypięte, ale mój jakoś zaczął się przechylać, ja darłam się, żeby się nie wychylał, a on jeszcze bardziej, bo nie słyszał co ja chcę...nie wiedziałam co robić..czy biec do człowieka, który to włączał czy czekać aż nie daj boże dziecko wypadnie (chciałam go łapać), bo już widziałam oczami wyobraźni *placek* z dzieciaka...
bezradność i niemoc matki w niektórych sytuacjach jest straszna...
dzisiaj się z tego śmiejemy, ale jak sobie to wspomnę to mam gęsią skórę...jak mało brakowało, żeby doszło do tragedii...
dodane na fotoforum:
katka12 2016-05-24
a ja się potwornie bałam tym latać:) raz weszłam..
hasedi 2016-05-24
Jako ze mam chorobę lokomocyjną. .lęk wysokości i parę jeszcze innych podobnych "przyjemności " raz jeden wsiadłam na karuzelę. . Postanowiłam być " ponad to " i nie dać się i tym podobne . . i ..haftowałam potem leżąc pod karuzelą na zielonej trawie ...podobno kolor mojej twarzy niewiele różnił się od wspomnianej juz trawy...a ja do dzisiaj wspominam swoją heroiczną walkę o to aby nie puścić pawia z góry na ludzi ; )
halka 2016-05-25
Nigdy nie mogłam korzystać z karuzeli i moje dzieci też to po mnie odziedziczyły...żołądek nie pozwalał!
selsun 2016-05-25
no będzie na ,,kolkach,, :D nie lubię cyrkow :) dobrze, ze to mechaniczny a nie ze zwierzetami :)