w końcu !
nareszcie po głupim zapaleniu oskrzeli w sobote byłam u koni :D
wzięłam Erkę pod siodło, strasznie się stęskniła :) kochana kobyłka, a Młodego oczywiście leń ogarnął, wzięłam go na lonże to nawet mu się nie chciało kłusować, robił to z takim wysiłkiem ;pp
Ogólnie to jestem przeszczęśliwa, że konie zdążyły nieco się wylenić + metalowe zgrzebło załatwiło sprawę.
hmm ide sprzątać ;D
pa :)