A kiedy będziesz moją żoną,
umiłowaną, poślubioną,
wówczas się ogród nam otworzy,
ogród świetlisty, pełen zorzy.
Rozwonią nam się kwietne sady,
pachnąć nam będą winogrady
i róże śliczne, i powoje
całować będą włosy twoje.
Pójdziemy cisi, zamyśleni,
wśród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy wolno alejami,
pomiędzy drzewa, cisi, sami.
Gałązki ku nam zwisać będą,
narcyzy piąć się srebrną grzędą
i padnie biały kwiat lipowy
na rozkochane nasze głowy.
Ubiorę ciebie w błękit kwiatów,
niezapominajek i bławatów,
ustroję ciebie w paproć młodą
i świat rozświetlę twą urodą.
Pójdziemy cisi, zamyśleni, wśród złotych przymgleń i promieni,
pójdziemy w ogród pełen zorzy,
kędy drzwi miłość nam otworzy.
emolka 2008-04-20
a gdzies ta panne dorwałas?
emolka 2008-04-20
jedna możliwosc żonatego męzczyzny,by miec w domu ostatnie słowo-
to przyznac żonie racje:)))) ha ha...
emolka 2008-04-20
czytaj pod moim zdjeciem:)
angelik 2008-04-26
śliczna fotka.Przepiękny wierszyk.