Zajączka tego małego, przyniósł mój Kocio sobie jako przekąskę. Zajączek wydawał się całkiem martwy.... ale po wyciągnięciu z paszczy kota (oj nie było łatwo) i po reanimacji, nagle zmartwychwstał i nadal cieszy się życiem. No, ale cóż począć z takim maleństwem? Dzwoniłam do ZOO... nie chcą.... Potem dzwoniłam do Straży Miejskiej (986) a oni już dalej.... m.in. do schroniska.... przyjadą po zajączka, tylko.... no właśnie, nie wiadomo kiedy....