( tym większym) i garść ugotowanej soczewicy żółtej. Przed Świętami człowiek się narobi, nastoi w tej kuchni do oporu, potem nawet zasnąć nie może, tak go wszystko boli. A potem nie ma nawet czasu zrobić zdjęć co i jak wygląda- zaraz zgiełk, goście, krzątanina, radość spotkań i nawet głupio tak z aparatem gościom w talerze celować. Pokazuję to, co mam zanim jeszcze wszyscy przyszli. To było minimalnie przyprawione, jako, że chciałam, żeby inne dania dodały smaku ( a był schab i kurczak z papryką i serem na dość ostro)