Kornelkirsche (Dereń)

Kornelkirsche (Dereń)

W okupowanej Ukrainie młodych mężczyzn łowiliby rosyjscy rekruterzy, każąc im uczestniczyć w tych podbojach.
Miliony ukraińskich uchodźców żyłyby w rozsianych po całej Europie obozach bez szans na powrót do domu.
Fala współczucia, jakim ich przywitano, dawno by opadła, pieniądze skończyłyby się, nastąpiłoby odreagowanie.
Gospodarka Mołdawii załamałaby się, a jej prorosyjski rząd planowałby włączenie się do powstającej federacji rosyjsko-białorusko-ukraińskiej, którą już 26 lutego pochopnie ogłosił pewien rosyjski propagandzista.

Demokratyczny świat byłby przeraźliwie przestarzały

Katastrofa nie ograniczyłaby się do Europy.
Chińskie plany inwazji na Tajwan weszłyby w fazę realizacji, bo Pekin uznałby, że Ameryka, jak widać niechętna bronić europejskiego sojusznika, ugrzęzła w przewlekłym konflikcie z rozzuchwaloną Rosją, więc nie stanie przecież na głowie, żeby pomóc jakiejś pacyficznej wysepce.
Zachęceni sukcesem Rosji irańscy mułłowie śmiało ogłosiliby, że oto wreszcie mają broń jądrową. Od Wenezueli przez Zimbabwe po Myanmar, dyktatury na całym świecie przykręciłyby śrubę, prześladując tym gorliwiej opozycję w przekonaniu, że przestały liczyć się dawne zasady – konwencje o prawach człowieka i ludobójstwie, prawo wojenne i tabu zakazujące zmieniania przemocą granic. Od Waszyngtonu po Londyn i od Tokio po Canberrę – cały demokratyczny świat poczułby się przeraźliwie przestarzały.

Nic z tego nie zdarzyło się. Bo Zełenski został w Kijowie, dodając, że „potrzebuję amunicji, a nie podwózki".
Bo ukraińskie wojsko odparło pierwszy atak na stolicę.
Bo ukraińskie społeczeństwo stanęło murem za swoją armią.
Bo Ukraińcy umieli nader sprawnie wykorzystać swoje ograniczone zasoby.
Zobaczcie, cośmy razem zrobili. Dzięki nim nie żyjemy w tej koszmarnej, alternatywnej rzeczywistości.

Pierwsze tygodnie ukraińskiego oporu zrobiły wrażenie na prezydencie Joe Bidenie i członkach Kongresu, którzy oparli się pokusie izolacjonizmu, America First, odrzucając kult autokracji, który zawładnął dziś częścią amerykańskiej prawicy.
Przywódcy Europy – z wyjątkiem Orbána, jednego z głównych ideologów tego kultu – przeciwstawili się dobrze zaplanowanej rosyjskiej kampanii dezinformacji i szantażu i wsparli Ukrainę militarnie i humanitarnie. Ludzie na całym świecie zobaczyli, że Ukraińcy sprzeciwili się brutalnej dyktaturze, więc poparli ich, dając im swój czas i pieniądze.

Dzięki temu, cośmy razem zrobili, Kijów trwa. Ukraińcy nadal kontrolują większość terytorium. Masakry, egzekucje, masowa przemoc, które chcieli im zafundować Rosjanie, nie dotknęły większości Ukrainy. Padł mit militarnej potęgi Rosji.
Chinami i Iranem wstrząsają niepokoje. Demokratyczny świat nie upadł, tylko się wzmocnił. W grudniu w Waszyngtonie prezydent Ukrainy oświadczył, że „potrafiliśmy zjednoczyć globalną społeczność do obrony wolności i prawa międzynarodowego". Zełenski po raz kolejny podziękował Amerykanom i Europejczykom w imieniu Ukraińców.
Tak naprawdę to my powinniśmy podziękować im.

Ann Applebaum - Gazeta Wyborcza, 23.02.2023

(komentarze wyłączone)