Dzisiaj u mnie: Sałatka z bakłażana (bakłażany właśnie w piekarniku).
2-3 bakłażany umyć, nakłuć parę razy widelcem (nie będzie eksplozji w piekarniku). Piec około 1 godz. w nagrzanym piekarniku w temp. 220-230 stopni. Po ostudzeniu obrać ze skóry, posiekać nieco w głębszym naczyniu z płaskim dnem, dodać 3 łyżki oleju (biorę słonecznikowy), łyżkę majonezu (nie koniecznie), sól, pieprz do smaku, jak ktoś lubi, może być odrobina maggi w płynie (nie przesadzić, bo zdeterminuje smak), łyżka soku z cytryny lub łagodnego octu. Dalej siekać pracowicie drewnianą łopatką, a potem rozgnieść nieco, mieszając płaskim na dole tłuczkiem do ziemniaków. Na końcu dodać pokrojoną w drobną kosteczkę niewielką cebulę i wymieszać. Przybrać na półmisku ćwiartkami jajek na twardo, pomidorów i ewentualnie oliwkami.
Porcja dla kilku osób, jak coś zostanie, można przechować w lodówce, w zamkniętym słoiczku do 3 dni.
Powinno się w zasadzie nie używać metalowych przyborów kuchennych, ale ja ostatnio ułatwiam sobie życie i wrzucam po prostu miąższ do głębokiego naczynia, dodaję sok z cytryny lub ocet, olej i przekręcam krótko mikserem, potem wrzucam resztę, mieszam chwilę łopatką. Też smaczne a o wiele szybciej!:)
jairena 2011-09-21
Twierdzisz Droga Anno, że szybciej? A gdzie gastronomiczna gra wstępna czyli : celebrowanie, smakowanie, czułe dotykanie, głaskanie, muskanie rozkoszne przerywanie, by zaś ab ovo to i owo przekręcić, przetrzeć, zetrzeć, nasączyć a na koniec „ czustwowatsja na wierchu błażenstwa” :) Odpuść więc sobie to nędzne miksowanie i przejdź z elegancją na ręczne manipulowanie :)
(komentarze wyłączone)