[20819377]

Jeden z moich ulubionych westmanów z czasów, gdy sama włóczyłam się po Śląsku tym stylem...
Wiecie, że ja strasznie nie lubię przesady i, że bardzo mnie mierzi również "łebkowanie" - wychodząc z założenia, że jak coś robisz, rób to na 250%.
Spotkałam ja w swoim życiu masę pseudo-kowbojów, którzy sądzili, że kapelusz i czapsy dodają im +5 do męskości, jak dobre auto, albo młoda lalka u boku.
Takich jest niestety najwięcej. Wrzucają na swojego konia kulbakę, zakładają "superwestowe ogłowie", kupują czapsy, prochowiec i kapelusz i tyle w nich westernu, ile kasy wydali na equipment.
Poznałam też takich, którzy od początku szkolili swoje konie po amerykańsku - więź tych ludzi z koniem to coś, co warto zobaczyć.
Trzecim typem są tacy ludzie jak mój Mario, czy Szeryf - którzy jeżdżą w kulbakach, bo lubią, bo to jest wygodne i fajnie wygląda - i żaden z nich nigdy nie uważał się za super znawcę ani ekstra kowboja, za co z resztą bardzo ich obu szanuję....

Tak jak rośnie nam w kraju pogłowie "pseudonaturali" tak samo wzrasta liczba pseudokowbojów z grupy pierwszej, opisanej powyżej. Bo jesteśmy przyzwyczajeni do wygody i pośpiechu.
Natural, western, klasyka - to nie są odniesienia do stroju jeźdźca, to cały proces szkolenia konia i jeźdźca, to filozofia, którą się albo czuje albo nie.
To tak jakby przebrać skoczka w rajtrok i uważać, że od tej pory jest ujeżdżeniowcem wysokiej klasy....
Klasyka jest najbardziej popularna w Polsce, a w związku z modą, coraz więcej ludzi szuka czegoś nowego - i to jest fajne. Ale kupienie kulbaki westernu nie czyni...
Koń przyjmie każde siodło i każde wędzidło, jeśli jest spokojny i przyjacielski, ale nawet najfajniejszy koń nie wykona żadnej z siedmiu gier czy nie zrobi slide stopa tylko dlatego, że ktoś na niego wrzucił kantar sznurkowy/kulbakę. Tak jak żadny koń nie zrobi piaffa tylko z tego powodu, że jeździec ma cylinder na głowie i założył koniowi munsztuk...
Western kojarzy nam się z ostrogami i czankami - na zdjęciu powyżej nie ma ani jednego ani drugiego a jednal koń jest najprawdziwszym koniem westowym podobnie jak jeździec z resztą.
Co dziwne, mało kto z naszych "kowbojów" wie, że prawdziwi westmani amerykańscy używają głównie bosala i jeżdżą zupełnie bezwędzidłowo.
To Twój koń i to jak był szkolony czyni z Ciebie na dobrą sprawę członka danej grupy, a nie to czy jeździsz w kulbace czy w ujeżdżeniówce....
Próbowałam w swoim życiu wszystkiego, zarówno w Polsce jak i za granicą i mogę śmiało powiedzieć, że obie z Siwą jesteśmy pomieszaniem wszystkich dostępnych stylów, a z każdego bierzemy to, co nam pasuje, z westu pozostały nam slide stopy - świetne, gdy trzeba bezkontuzyjnie zatrzymać się nagle w terenie, z naturala pozostało nam zaufanie do siebie nawzajem co wychodzi za każdym razem, gdy ktoś inny próbuje Siwkę pojeździć, a wszystko wyrosło na gruncie wzajemnego szacunku i dążenia do bezbólowej koegzystencji nas obu....
Lubisz kulbaki i czapsy? Podobają Ci się ostrogi gwiazdkowe i czanki? Świetnie, Twoja wola. Ale proszę, nie mów mi, że jesteś westmanem, a Twój koń jest wszechstronny, kiedy widzę bielejące oko i otwarty z bólu pysk podczas zwykłego tuptania po maneżu.

Zagadka dnia - dlaczego westmani jeżdżący wędzidłowo mają pod ogłowiem bosal lub kantar sznurkowy podwiązany do popręgu na zasadzie martwego wytoku??
Ano, wędzidło bez nachrapnika w sytuacjach krytycznych, gdzie gra adrenalina (tak jak na zdjęciu obok - Hubertus, czy np podczas barrel racingu), sprawia koniowi ból jeśli ten zadrze głowę do góry. Nauczony westowo koń, szuka oparcia w bosalu, który uniemożliwia mu zadarcie głowy, a co za tym idzie, zapobiega sytuacjom, w których dolna szczęka napiera na wędzidło powodując ból.

Przydługo wiem, ale ja po prostu NIE CIERPIĘ głupiego szpanu i mody, która więcej szkody niż pożytku przynosi....

raindrop

raindrop 2012-05-11

jedno zasadnicze pytanie: KTO CIĘ PYTAŁ O ZDANIE? chyba nas z kimś pomyliłaś, bo nas ono nie interesuje;

wadera

wadera 2012-05-11

Amait....SZACUN.Z całego serca:)))Pozdrawiam:))

wadera

wadera 2012-05-11

Jest za co.W Twoich słowach wyczytać można miłość i poszanowanie zwierzęcia:)

wadera

wadera 2012-05-11

Uważam iż nie ma się czym przejmować.Pozostaje tylko życzyć,aby więcej było takich jak Ty osób,gdzie zwierzę nie jest traktowane przedmiotowo,dla zaspokojenia własnych ambicji:))Miałam kiedyś swoje konie,jednak relacje do końca pozostały jedynie przyjacielskie i to była miłość odwzajemniona:))

kaarcia

kaarcia 2012-05-11

a nas na przykład interesuje zdanie Amait :-P było, nie było mamy wolny internet póki co... a jak coś komuś nie pasuje to zawsze można usunąć konto lub komentarz... ale nie... lepiej brnąć dalej w wymianę agrumentów, a jak już ich zabraknie, bezpodstawnie kogoś obrażać... sorry, ale śmiechu warte!!!

kaarcia

kaarcia 2012-05-11

aha!!! i jeszcze jedno!!! Amait!!! Ty chamie!!! ;-D tyle obelżywych wyzwisk zastosowałaś ku obrazie coniektórych... toż to skandal!!!

amait

amait 2012-05-11

kurde, bo akurat pakowałam na Siwą metrowe czanki i miałam się wybrać na poszukiwanie zaginionych krów, w tych moich wielkich ostrogach, no i wtedy człowiek nie myśli nad komentarzem.
Widział mnie leśnik na traktorze - myślisz, jest już lans??

wadera

wadera 2012-05-11

:)))Miłego dnia:))

kaarcia

kaarcia 2012-05-11

jak miałaś prochowiec, czapsy i kapelusz to powinno wystarczyć... bo dobry KAŁboj nie jest zły ;-P

arika

arika 2012-05-11

To na mosirze? :) Pamiętam jak też ich oglądałam :)

betin78

betin78 2012-05-11

Nie było mnie parę godzin, wchodzę tu i co widzę - cyrk na kółkach się tu odbył :O ...

raindrop

raindrop 2012-05-12

nie ma jak się dowartościować czyimś kosztem, wyzwać od głupich, a potem zgrywać wzór cnót;
KAARCIA I AMAIT-POWODZENIA!
z tym, że nie na mojej stronie, bo wyobrażcie sobie, że niektórzy po co innego mają profile na garnku

amait

amait 2012-05-12

Dziecko drogie! Ja nie muszę udawać, bo w żadnym z moich komentarzy nie ubliżyłam Ci ani nie użyłam najmniejszej nawet inwektywy, pomimo tego, że im więcej Ciebie czytam, tym większą mam na to ochotę. Nie muszę się również dowartościowywać - ja znam swoją wartość, a pseudokowboje i ich dziewczyny, choćby nie wiem jak superjeżdżący, latają mi koło nosa.
Jedni mają profile na garnku inni.... garnki na profilu....
Za dużo widziałam i przeżyłam, żeby brać na poważnie Twoje udatne próby wyprowadzenia mnie z równowagi, ale, pisałam to już, chętnie się spotkam - będziesz mogła mi swoje argumenty przedstawić osobiście, kiedy będziemy w okolicy. Masz chwilę - zacznij je spisywać.

kaarcia

kaarcia 2012-05-12

widzę że czyjeś ego zostało bardzo nadwyrężone przez kilka opinii... cóż, gdyby ten ktoś znał swoją wartość i był tak o owej wartości przekonany nie silił by się na komentarze i dyskusje... fakty mówią same za siebie...

dodaj komentarz

kolejne >