[19172315]

Zima nagle się zorientowała, że kalendarzowo zaraz się kończy i postanowiła zacząć się na dobre :)
Piątek zakończyliśmy imprezowo - w końcu nawet nie było komu wracać do domu, więc zostaliśmy na noc u Ł. W sobotę prosto stamtąd ruszyliśmy w teren z Babjagą i Szymkiem - miał jechać również Troll, ale on nie był zdatny do samodzielnego stania bez podparcia, a co dopiero do jazdy koniem :)
Pojechaliśmy bez Trolla, poszaleliśmy po lesie, a że Troll w międzyczasie postanowił jechać do domu wyzwolić psa, to jeszcze mi się zahaczyło o Betin, u której przy kawie obgadywałyśmy wszystkich jak leci, do piętnastu lat wstecz :P
A dziś również terenowo, z międzylądowaniem u Leszka na grzańca i muffiny z czekoladą. Taki był grzaniec dobry, że chyba udzielił się Siwej (choć o ile wiem, ona stała jedynie i sianie i wodzie), która to w drodze powrotnej z uporem maniaka "śledziła wynża" wyrażając przekonanie, że "wieje i ślisko jest".
No i tak borokę zawiało, że aż jej się przód rozjechał, tył zaszedł przy skręcie, a jedyny pasażer, czyli ja, po wykonaniu ponadprogramowego salta mortale, wylądował z półobrotu na śniegu. Siws stanął nade mną i patrzył zdziwiony. Nawet śnieg był zdziwiony w sumie... :)
Jednym słowem zaliczyłam trzecią glebę z Siwsa od czasu jak jesteśmy w Sonabie :)
A to piękny wynik, bo pamiętam czasy, kiedy lądowałam z niej trzy razy na jednej jeździe ...
No i znowu trzeba będzie flachę postawić... :P

betin78

betin78 2012-01-15

Siwo : " mamo, nie siedź na śniegu, bydziesz choooroooo...." :P

giraffe

giraffe 2012-01-15

Ładny pycholek ;)

mortis

mortis 2012-01-21

eeee taka gleba to się nie liczy ;)

konike

konike 2012-01-21

hehe ;d ;)) śliczna siwa ;D.
ciekawie opisana glebaxd ;d

dodaj komentarz

kolejne >