Pojechałam dzisiaj na tym Siwozwierzu w teren. Sama.
Nastawiłam się na to, że nie wyjedziemy za stajnię, a nawet jak wyjedziemy, to będą dęby, bryki, odmowy ruchu i jakieś dziwaczne płoszenia. A powiem szczerze, że to był jeden z lepszych terenów na Siwce jakie pojechałam.
Pyknęłyśmy na Jamną i nazad. Większość drogi kłusem, ale to był taki kłus, że niewiele koni szybciej galopuje, jak sądzę ;)
Galopnęłyśmy sobie nawet parę razy, choć Siws nie był zadowolony, bo galop był na maksa skrócony, żeby mnie Siws przy jakimś straszaku nie wysadził z siodła z półobrotu, a skrócony galop, jak wiadomo, w terenie Siwsowi niespecjalnie odpowiada.
Ale, jak na Siwusia, to była wcieleniem spokoju i wróciłyśmy sobie do domu na puszczonej wodzy i luźnym popręgu.
Ja to mam na prawdę zarąbistego konia :)
betin78 2011-03-31
... a niedaleko stajni... czyha na takie konie - szczególnie siwe ...
NASZ STUMILOWY LAS !!!
... a wczoraj jeszcze go nie było ...!
HA !
amait 2011-04-01
a w stumilowym lesie czyha Królik-Pederasta i naćpany Tygrys...
No nie bałabyś się, Beato?? :P
mortis 2011-04-01
Super!! pięknie, naprawdę fajnie się czyta takie rzeczy :)