Tak sobie popierniczałyśmy wczoraj w obie strony. Radocha u obu :)
Widzicie ten szeroki bananiec??
Siws na jeździe jak ruszył galopem, to nam się pocwałowało dobre kilka okrążeń. I nie wiem tylko, kto był bardziej zadowolony, ja czy ona, bo w pewnym momencie moja ingerencje dotyczyła tylko i wyłącznie kierowania, żebyśmy nie wpadły na ogrodzenie (jak już się w końcu pojawiało na horyzoncie).
Lussi, która nam towarzyszyła, strzeliła nam maks fajnych fot, za co jesteśmy bardzo zobowiązane i zapraszamy częściej :)
Beata podarła na nas japę i też było fajnie.
Dziś Siws na wędzidle, bo się grzeje. A jak się grzeje, to ma hormonalne podejście do sprawy i czasami się nie zgadzamy, więc dziś w ten sposób. Ale ogólnie myślę, że będziemy raczej jeździć na hacku.
Pralinkowe bryczesy rulez!!
PS. Proszę nie zwracać uwagi na "lekko przybrudzone" derriers mojej Siwusinki.
Nie wynika ono z zaniedbań, a z faktu, że Szansa lubuje się w układaniu zadka w kupie - najlepiej swieżej i jeszcze ciepłej, co sprawia, że czyszczenie zadu ogranicza się do rozczyszczania zaklejek ;)
mortis 2011-01-10
Pełnia szczęścia! :) to lubimy ;)
A na brudki nie ma co zwracać uwagi, brudny koń to szczęśliwy koń, zupełnie jak dziecko ;)
nalingi 2011-01-10
ładnie śmigacie galopem ;D
Amait kiedy jesteś w Sonabie? bo chciałabym Ciebie odwiedzić ;)
hiroko 2011-01-10
hehe ale pędzicie ;D
nuciia 2011-01-14
bosko. ;))