Dzięcięcy różaniec.

Dzięcięcy różaniec.

"Kochany Ojcze Andrzeju, od Twego wyjazdu pamiętamy, co nam powiedziałeś. Chodzę z kilkoma kolegami i koleżankami z klasy do kaplicy sióstr. Odmawiamy razem różaniec, codziennie po wyjściu ze szkoły. Ale oprócz tego mam swoją tajemnicę. Codziennie wieczorem modlę się, wyglądam przez okno i mówię: "Ojcze Niebieski, przyjdź do nas szybko". (Lucia, S. Demetrio - Akwila)

"Kochany Ojcze Andrzeju, po raz pierwszy przyjechał do naszej szkoły kapłan z figurą Matki Bożej. Teraz modlimy się na różańcu. Za każdym razem czuję, że jest mi lżej na sercu. Jestem silniejszy, potrafię czegoś sobie odmówić i zrobić coś dobrego. Kiedy Ksiądz do nas mówił, słuchaliśmy z zapartym tchem. Była cisza, jak makiem zasiał. Nawet pierwszaki siedziały spokojnie. Zrozumiałam, że to nie ksiądz mówił, tylko sama Matka Boża prowadziła nas na drogę dobra. Dziękujemy, że wytłumaczył nam Ojciec, że nasze modlitwy mogą służyć ocaleniu świata". (Filomena B. - Senise)

W pewnej górskiej miejscowości w Abruzji dzieci usłyszały opowieść o Fatimie i o trojgu pastuszkach i postanowiły spotykać się, aby wspólnie odmawiać różaniec. Poszły do kościoła, ale jakaś pani, właściwie nie wiadomo z jakiego powodu, wyprosiła je i potraktowała bardzo niegrzecznie, ubliżając tym, którzy "wbili im te rzeczy do głowy". Dzieci nie zniechęciły się, tylko spotkały się u kogoś w domu i odmówiły różaniec. Potem poszły do tej pani i grzecznie oznajmiły: "I tak odmówiliśmy różaniec, modliliśmy się także za panią!". (Maria, Roio, Akwila).

"Ja i mój brat Salvatore, codziennie przed snem odmawiamy głośno różaniec. Zorientowałam się, że sąsiedzi słyszą przez ścianę i też odpowiadają nam, kiedy się modlimy...." (Concetta - Manduria)
Mama Ireny starała się przekonać swoją córeczkę, że nie ma potrzeby chodzić codziennie na różaniec. Kiedy wyczerpała wszystkie swoje argumenty, dziewczynka odparła: "Przepraszam, mamo, to tylko w niedzielę mam się modlić?!" (Siostra Teresa, Novara).

Kolumbia: pewna sześcioletnia dziewczynka, Maria Catalina Gayalla Lagos, wraca do domu i zwołuje całą rodzinę, bo chce się pomodlić do Matki Bożej. Bierze do rąk swój biały różaniec i zaczyna odmawiać modlitwę Zdrowaś Maryjo. Członkowie rodziny przychodzą, przekonani, że na tym się skończy. A ona odmawia jedną dziesiątkę, drugą, trzecią - aż do samego końca. A na koniec mówi: "Io te pido Senor para che nunca me haga olvidar de rezar el Rosario porque muchos ninos tienen que saber que Dios es vivo y que no es muerto", co znaczy: "Proszę Cię, Panie Boże, żebym nigdy nie zapomniała odmówić różańca i żeby dużo dzieci mogło się dowiedzieć, że Bóg jest żywy, a nie umarły ". Asi sea. Niech się tak stanie. (Angela M., Bogota)

dodane na fotoforum:

elena11

elena11 2010-09-10

przepieknie to jest opisane j swiete z wielka przyjemnoscia bede to czytala zawsze ,pozdrawiam zycze duzo zdrowka i wiary ,El...

dodaj komentarz

kolejne >