Tuż przed mostem, w miejscu, gdzie za rekreacyjną chatą mieszkały bobry, zwały ziemi i pociętych gałęzi.
Kilka tabliczek informujących o terenie budowy
i zabraniających wstępu. Pole rozjeżdżone, gdzieś na horyzoncie majaczą sylwetki ludzi w żółtych kamizelkach, no to zmierzam ku nim. Może nie zastrzelą.