Dziś rano skoro świt, przed jedenastą, trzyosobowa grupa ruszyła na odnalezienie krzyża, o którego istnieniu dowiedziała się w sobotę.
Dostaliśmy namiary uzupełnione po drodze przez leśniczego i z pewną niewiarą w skuteczną wyprawę ruszyliśmy piękną aleją w stronę lasu.
orioli 2016-11-30
Lubię takie wyprawy. Trochę mi się przypominają nasze wędrówki górskimi szlakami. Niewiarę upychamy głęboko do plecaka, żeby nie zdominowała entuzjazmu.