Spokojny rytm ozdób nad wejściem do willi Kona...

Spokojny rytm ozdób nad wejściem do willi Kona...

...więc może jakiś spokojny \\\\\\\"kawałek\\\\\\\" z życiorysu właściciela - o nie tak się nie da, nie z tym bohaterem!
Minęły już dwa lata od pożaru, Kon w oparciu o angielskie kredyty wybudował najnowocześniejszą i największą przędzalnię w Europie o 140.000 wrzecion (stara miała 6.000), elektrownię fabryczną i przędzalnię odpadową oraz farbiarnię na luźną bawełnę. Był ceniony, Grabski konsultował z nim założenia reformy walutowej, gazety nazywały go \\\\\\\"polskim fordem\\\\\\\", premier rządu zapraszał na konferencje... I oto 54.- letni Kon poczuł się zmęczony i zniechęcony, należał mu się odpoczynek. Lecz któż mógł go zastąpić na Widzewie? Jedyny któremu ufał, syn Henryk w Gdańsku zarządzał f-mą Balticum (należąca do Konów), która miała wyłączność na handel produktami Wimy. Nie mógł on wrócić do Polski, gdyż gdy Piłsudski ruszył na Kijów, młody Kon ruszył w kierunku wprost przeciwnym, co uznano za dezercję, gdyż otrzymał wcześniej powołanie do wojska. Kon podjął starania o amnestię ale władze były nieustępliwe. Wówczas mimo wszystko postanowił opuścić Łódź, powierzając kierowanie fabryką zięciom: Bossakowi i Bielszowskiemu. Kon już był spakowany, gdy dostał informację o rozruchach w fabryce. Były to wieści mocno przesadzone, gdyż robotnicy domagali się grzecznie wypłaty a starszy, sekowany przez ojca syn Maks, ich zbył. Do sprawy włączyła się policja,mocno przesadzając w usiłowaniach rozgonienia robotników - efekt: 14 ciężko rannych, kilkudziesięciu poturbowanych i 30 aresztowanych robotników. Oskar był wściekły. Klął nadgorliwość policji, zwymyślał Maksa od ostatnich. Natychmiast też wydał polecenie unieruchomienia fabryki - lokaut. Na Widzewie wrzało, robotnicy wiedzieli, że oznacza to dla nich głód. Tymczasem Kon udał się do Warszawy i siedząc w luksusowych hotelowych apartamentach rozgrywał swoją partię szachów. Komuniści nawoływali do strajku solidarnościowego. Rząd już widział tragiczną perspektywę konieczności wypłat zasiłków. U Kona interweniowało Ministerstwo Pracy, nic nie uzyskując. Kon zwleka jakoś z wyjazdem negocjował na przemian z robotnikami i rządem, aż wreszcie zwierzył się poufnie dziennikarzom, że sam nie czuje się na siłach, ale gdyby amnestionowano Henryka i będzie mógł on poprowadzić fabrykę... Rząd zrozumiał ultimatum i dał znać, że Henryk może wracać. Wszyscy byli zadowoleni a najbardziej Oskar Kon, że wygrał walkę już nie z jakimś włoskim baronem ale z Najjaśniejszym Rządem Rzeczpospolitej!

henry

henry 2014-01-31

Ciekawe wnętrze.... ale Twoj opis jest z reguły najciekawszy....
Miłego wypoczynku weekendowego:)
Pozdrawiam...:))))

halka

halka 2014-02-01

Niebywały cwaniak z niego;pozdrawiam.

mksiaze

mksiaze 2014-02-01

Czyta sie jak powiesc sensacyjna!B.ciekawy typ.Ciekawe jak skonczyl.Pozdrawiam!

olalli

olalli 2014-02-01

Twój opis czyta się jak książkę z ciekawym jej bohaterem...ładne wejście...Pozdrawiam i życzę dobrego dnia...

trawnik

trawnik 2014-02-01

Jesteś jak świetny przewodnik, który potrafi nie tylko pokazać ale i wciągnąć w swoją opowieść ! :) Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego odpoczynku w pierwszą sobotę, JUŻ lutego :)))))

nemo50

nemo50 2014-02-01

Kon dobrze kombinował :) .

malako

malako 2014-02-01

miał facet głowę do interesu:))

czes59

czes59 2014-02-01

Ciekawe historie opisujesz.

dodaj komentarz

kolejne >