Ikar

Ikar

Port w Alicante

Wszystkim wiadomo, że podróże kształcą. To, o czym dzisiaj napiszę, jest tylko tego potwierdzeniem...

Jeszcze jako kilkunastoletnie pacholę, gdy tylko dorwałem się do "Mitologii" Jana Parandowskiego, ta książka wywierała na mnie za każdym razem niesamowite wrażenie, kiedykolwiek do niej zaglądałem i zaczytywałem się w nowym micie. Grecki mit o Ikarze i Dedalu znałem na pamięć. Jakże zawsze cierpiałem nad młodzieńczą ambicją Ikara, który uniesiony w powietrze skrzydłami skonstruowanymi przez swego ojca, lecz niepomny jego ostrzeżeń, chciał wyżej i wyżej, ale wosk ma to do siebie, że ciepło słońca potrafi go stopić! Jakże żałowałem Ikara kiedy nieposłuszny radom ojca spadł do morza i... zginął. Bo świat widziany z wysoka zawsze jest lepszy, piękniejszy, o czym dzisiaj tak łatwo się nam przekonać podróżując samolotami...

Będąc w Alicante, błądząc nabrzeżem portowym i fotografując zacumowane jachty, żaglówki, motorówki i łodzie, natknąłem się w pewnym momencie na jakiś pomnik nagiego młodzieńca z deską pod ręką. Podchodzę do tablicy informacyjnej i co czytam? Tak! Ikar wpadł do morza, ale z tych tarapatów zdołał się wykaraskać i przy pomocy deski surfingowej unoszonej na falach zdołał szczęśliwie wylądować na lądzie! Ikar przeżył! Właśnie na cześć tego wyczynu wybudowano mu ten pomnik. Wierzcie mi, w takim momencie człowiekowi wydaje się, że znalazł jakieś brakujące ogniwo, odkrył coś, czego podświadomie potrzebował, szukał i... znalazł! ;o)))

Od kilku dni zmieniłem swe dotychczasowe wyobrażenie o tym micie. Wolę wierzyć w jego zakończenie z happy endem! Że w dalszym ciągu nie wiemy co było później z Ikarem? Że nie wiemy z kim potem żył długo i szczęśliwie? A od czego nasza bujna wyobraźnia? Ludzie z wyobraźnią zawsze byli i będą w cenie! ;o)))

sapiens

sapiens 2011-11-21

No muszę przyznać że bezsilny jestem wobec tej Twojej gżegżółkowej zagadki. Jak można toto gubić?

wiele16

wiele16 2011-11-21

Bo widzisz, Leonie, są tacy, którzy mieli i zgubili, a są i tacy, którzy nigdy tego toto nie mieli. Ci pierwsi mogą mieć jeszcze nadzieję w gżegżółce... ;o)))

mirek1

mirek1 2011-11-21

Im więcej wyobraźni tym więcej życia...

czarewa

czarewa 2011-11-21

Bardzo pobudziłeś moją wyobraźnię..........;)

wiele16

wiele16 2011-11-21

Ewo, przecież od czegoś trzeba zacząć... ;o)))

sapiens

sapiens 2011-11-21

Zastanawiam się tylko czy dziadzio Stasio dźwigając ten swój jedenasty krzyżyk pamięta jeszcze kiedy kto co zgubił i czy w ogóle zgubił a może właśnie znalazł.
Ja na ten przykład staram się o pewnych sprawach nie pamiętać i coraz lepiej mi z tym.
Rewitalizacja Ikara - to jest to! Reszta jest nieważna.
Pozdrawiam.

wiele16

wiele16 2011-11-21

;o)))

Z tym jedenastym krzyżykiem chyba trochę w info przesadziłem, ale to tylko tak na przekór wszystkim i wszystkiemu... Dziadek Stasio, na szczęście, wszystko jeszcze dobrze pamięta, skoro pamięta nawet swojego pierwszego papierosa, swój pierwszy z butelki łyk wina i swoją pierwszą miłość! ;o)))

Natomiast nigdy NIE STARAM się nie pamiętać o jakichkolwiek sprawach. Jeśli są miałkie, beznadziejne, nijakie - same jakoś wypadają z pamięci... Cud ciągłego mego istnienia! ;o) Bo jednak trzeba pamiętać, że o pewnych rzeczach nie wolno nam zapomnieć! Mimo naszej niepamiętliwości... Nasza pamięć jest karmą dla naszych pokoleń. A pokolenie karmione dobrem, nie może wyrosnąć skarlałe... Czujesz tego bluesa? ;o)))

Również pozdrawiam! ;o)

cymonek

cymonek 2011-11-22

Ikar! Jako żywy! I te jego ramiona, jak skrzydła ... :)))

wiele16

wiele16 2012-01-26

Grażynko, zatem twierdzisz, że to jeno ramiona przyciągnęły Twój wzrok? ;o)))

dodaj komentarz

kolejne >