Świąteczne życzenia ;o)

Przedświąteczny czas jest zwykle wypełniony kulinarnymi przygotowaniami do wieczerzy wigilijnej. U mnie nie może zabraknąć tradycyjnych potraw w postaci barszczu z uszkami, zupy rybnej (z głów karpi) i zupy grzybowej z lanym ciastem, pierogów z kapustą i grzybami, smażonego karpia, kompotu z suszonych owoców i... świątecznych wypieków! O ile w te pierwsze zawsze dania mocno i o wiele dni wcześniej angażuje się moja piękniejsza połowa, o tyle muszę się pochwalić, że te ostatnie zawsze są moim udziałem. Uwielbiam kucharzyć! A cukiernictwo jest mi szczególnie bliskie! Ach, to ucieranie żółtek z cukrem, to ubijanie białek, ten zapach wiórek kokosowych, ten smak rodzynek, to oblizywanie drewnianej pałki z masy serowej, to smażenie skórek pomarańczowych... Nigdy nie mogę się temu świątecznemu urokowi oprzeć! ;o))) Poza tym lubię eksperymentować. Kombinuję ciekawe zestawienia produktów, pytam znajomych o smaczne wypieki, szukam rozmaitych przepisów chcąc podrażnić i zaskoczyć swoje i domowników podniebienia czymś nowym...

Idąc z duchem czasu w tym roku postanowiłem zaszaleć nowocześnie i na całego! Internet to jednak potęga, to nieprzebrany konglomerat przepisów cukierniczych! Szukałem w sieci, szukałem i... wreszcie znalazłem coś niezwykle tak interesującego, że od razu postanowiłem zrealizować swoje kulinarne marzenie! Mam to chyba po babci ze strony ojca. Ona też uwielbiała tworzyć wszelkiego rodzaju wyroby cukiernicze.

Intrygujący był sam skład produktów wypieku:
1/2 kg mąki, 7 jajek, 12,5 dkg masła, 25 dkg cukru, proszek do pieczenia, otarta skórka cytryny, bakalie, cukier waniliowy, polewa czekoladowa i... szklanka whisky.

Przyznacie, że zestaw produktów dość ciekawy i zaskakujący... Oczywiście zacząłem od sprawdzenia czy mam whisky. Nie wiem dlaczego, ale od razu wydawało mi się, że to fundament tego wypieku. Otwieram spiżarkę, patrzę i... jest! Stoi sobie spora butelczyna z czerwoną etykietą, na której złotymi literami wydrukowano "Red Label", a pod spodem, też złotymi - Old Scotch Whisky. Od razu odlałem niezbędną do wypieku szklankę, próbując przy okazji jej smak, bo wiem jak ważną rzeczą jest odpowiednia jakość poszczególnych produktów. Przecież moje wypieki charakteryzują się zawsze najwyższą jakością i najlepszym smakiem! Whisky była wyjątkowo dobra! Od razu poznałem to po miłym, bo odśrodkowo rozchodzącym się w mym organizmie cieple.

Kiedy wyjąłem kuchenną wagę, by ją wytarować dla zważenia kolejnych produktów, wydało mi się, że smak whisky w ustach odbiega od przyjętych standardów wyrobów sygnowanych nazwą Johnnie Walker. Spróbowałem kolejnego łyczka. Dobry był! Dooobry! ;o) Tarowanie wagi przebiegło bez większych problemów, zatem mogłem przystąpić do ważenia poszczególnych składników. Kiedy poponownie spróbowałem czy whisky nie straciła nis ze swych zalet, zauważyyłem, że do ilośści okreśślonej recepturą troche brakuje jej w szklance. Patrzę na przepis i widzę - szklanka whisky! No to dolałem do pełna! Waga wytarowana, można waażyć 1/2 kg mąki. Cholera, a mam dwie torebki! Wrosłaawska czy krupszatka? W przePisie nic nie piSzą jaka! Posmakować whiski! Jedyny ratunek w wyborze! Wyybrałem mąke z białej torebki i znoowu łyk! Pod doobry wyybór mąki!

Poniiieewasz przepis przewwidywaał całą skzlankę whisky, znoowu zumuszony byłem zuupełnić szłko do pęłna. pPoprosze Juttro dokoncze te wyPieeki