na ulicy

na ulicy

Rzeźbiarz

Mistrz uczuł w swojej piersi dech nieskończoności
Potężny jak ocean, gdy się pianą zwełni.
Chciał wyrzucić z swej głębi moc życiowej pełni,
Której orkan wezbranej potęgi zazdrości.

I w głazie dłonie jego młodzieńca wykuły,
Który łudzi miał uczyć zwycięstw, dumy, chwały!
Posągu człon drgał każdy siłą napęczniały,
Szałem nadmiaru grały w nim wszystkie muskuły.

A ten, co pierwszy ujrzał boskość w mistrza tworze,
Padł na twarz, zatrwożony, szepcąc ciche modły:
"W proch przed tobą mocarze niech padną najpierwsi!"

Mistrz zmarszczył brwi, odtrącił zgiętego w pokorze
I widząc, jak moc rzuca siew słabości podłej,
Młotem strzaskał posągu granitowe piersi!...


Leopold Staff

maly52

maly52 2012-05-25

Raczej spokojna ta ulica...

fabio54

fabio54 2012-05-25

pieknie i czysto..super calosc..

mpmp13

mpmp13 2012-05-25

Dzień dobry Edwinku.

elza100

elza100 2012-05-25

Ślicznie;-)

delfi

delfi 2012-05-25

piękny wiersz...:)
Pozdrawiam milutko:))

pinia1

pinia1 2012-05-26

jak sie niemyle to chyba ulica kościuszki

pinia1

pinia1 2012-05-26

a z lewej jest teatr polski

(komentarze wyłączone)