moje '[train de vie]'

moje '[train de vie]'

Tak, życie zdaje się nie być niczym innym jak podróżą pociągiem - wsiadanie, przesiadki, wysiadanie. Na dworcu, w poczekalni, na peronach, w pociagu na korytarzu spotykasz ludzi - jedni mijają cię, machając już z daleka, inni przejdą bardzo blisko, ocierając się o ciebie, na grubość płaszcza... głośne rozmowy, czasem salwy śmiechu, a często jakieś ponure spojrzenie, twarze jak z obrazka lub błędny wzrok twarzy bez wyrazu, młodzi, starzy, ładni i brzydcy, tacy i owacy, wszelacy, palący i niepalący, pełni trosk i ci pijani szczęściem, z małymi walizkami lub z dużym bagażem... głównie obce jakieś twarze, czasem dobry znajomy, czasem ktoś znany tylko z widzenia... a czasem w dworcowej szybie natkniesz się na swoje własne odbicie... pomyślisz pewno - muszę coś zrobić ze sobą, jak ja wyglądam... w biegu i ty trącasz niechcący ludzi, oni też biegną do swojego wagonu... mówisz - przepraszam, niektórzy przepychają się łokciami, a ich wzrok mówi wtedy sam za siebie... na dukcie życia raz po raz potknięcia, brzdęki, obojętność. Może uda się wreszcie znaleźć miejsce siedzące w tym wagonie... jaki masz bilet? po co jedziesz w tym życiu i dokąd? nie powiesz czy nie wiesz?? raz komfort raz niewygoda, prosta trasa albo jazda z przesiadkami... różnie bywa. Rozkład jazdy pociągów z góry ustalony. W pośpiechu - nie pomyl kierunków. Jest wolne miejsce, siadasz. Mrużysz zmęczone oczy. Za oknem przesuwają się kolejne obrazy. Coraz szybciej i szybciej, a w uszach dudni równo: a dokąd to? a dokąd?... A gdyby tak dało się zatrzymać czas, tak choć na chwilę zatrzymać się, zatrzymać wszystko i spojrzeć wokoło, zrozumieć świat... Ale nie, nic nie wróci, co było... Pociąg pędzi naprzód... po krawędzi torów... twój pociąg (do) życia. Paradosalnie jednak - pociąg do życia jest jednocześnie pociągiem ku śmierci... No co się tam stało? zaginął twój bagaż? Nic nie szkodzi. Kupisz nowy odświętny garnitur, nowe buty, czy suknię na wyjątkowe okazje... Za to twój właściwy bagaż życia nosisz zawsze przy sobie, lekki czy ciężki, elegancki lub byle jaki, poręczny albo kłopotliwy... No i znów kolejna przesiadka. Dla niektórych to ostatnia stacja. Ty jedziesz dalej. Twoje odbicie w szybie... Myślisz - muszę koniecznie coś ze sobą zrobić. Ja właśnie zatrzymałam się na jednej ze stacji. Tutaj przesiadka. Mój pociąg zaraz rusza dalej. Muszę wreszcie zadbać o siebie i swój bagaż, ten duży też, ale głównie o ten podręczny - ten jest szczególnie istotny! Muszę pomyśleć... spokojnie na ile się da... wszystko powinno się udać, powoli, po KOLEI...Pozdrawiam z podróży! :DP.S. Hmm, to chyba może jakaś Kolejka Do Nieba :)... choć wcale nie wygląda mi to na żadną Highway to Heaven... Tą Kolejką to przez trudy trochę się jedzie, nieraz nawet ostro pod górkę, a czasem w dół na łeb na szyję, by potem znowu... a tory wcale nie tak świetnie nasmarowane i przez to nie jedzie się wcale gładko, czasem coś nieźle zazgrzyta, czasem coś potrafi porządnie wagonem trzepnąć, ale przynajmniej czasem widoki ładne... a Widoki jakie? kto to raczy wiedzieć... no ale Ostatecznie to jednak chyba do nieba, co? :)) Tak się tylko zastanawiam, czy tam na końcu torów to skakać już dalej samemu każą, na własną odpowiedzialność, czy jak to Tam przebiega..? tylko nie pchać się, proszę! - każdego zawołają - indywidualnie, po kolei! ;D

basiah

basiah 2011-06-24

wspanialy wpis..czytalam z duzym zainteresowaniem..czyli ruszamy w podroż juz na poczatku naszego zycia..i w droge...przez trudy zycia,pod gorke to w dół na leb na szyję...i tak do konca....
Pozdrawiam..

achach5

achach5 2016-07-21

Przeczytałam raz....
przeczytałam drugi raz...
I trzeci....
Jakie to mądre...

Ulubię Vesperkę natychmiast ! :))))

dodaj komentarz

kolejne >