.

Hm…więc proszę…widok na Florencję ;)

Jej, jaki irytujący może być brak internetu w niektórych momentach…zwłaszcza, gdy traci się bliską osobę…i kuźwa nic nie można na to poradzić…
Ale chyba nic nie dzieje się bez powodu, czyż nie?
Może właśnie tak musiało być?
I dlaczego to właśnie przeze mnie ludzie muszą cierpieć?
Cóż…jestem złą osobą, powiedzmy to sobie szczerze...nie postępuję fair, podczas gdy sama szukam wszędzie sprawiedliwości…a życie ciągle nas uczy i niesamowicie zaskakuje…
Pora odpowiadać za swoje błędy, trzeba radzić sobie samemu…nie liczyć na pomoc innych, bo tak naprawdę w pełni nigdy jej nie dostaniemy. Ale po coś istnieje takie coś jak nadzieja. Choć mówią, że jest dla głupich…Aczkolwiek nie zapominajmy, że każdy jest głupi na swój sposób.
A to cholerne życie ucieka…Jest okrutne…choć nie twierdzę, że nie daje powodów do uśmiechu, bo daje, nawet wiele. Z tym, że nie zawsze to doceniamy, ale chyba już taka nasza natura - wieczne narzekanie i pogłębianie się w tym. Choć chyba każdy czasami potrzebuje dnia pełnego smutku, później zaś drobne szczęście odczuwa ze zdwojoną siłą. A to niesamowite uczucie. A jeszcze bardziej niesamowite jest to, kiedy widzisz szczęście i uśmiech drugiej osoby, wywołany tylko i wyłącznie przez Ciebie… To piękne, jak minimalna pomoc, gest albo chociażby słowo, może kogoś uradować… Ale dlaczego tak mało jest na tym świecie dobroci? Czy to naprawdę takie trudne, okazać miłość drugiej osobie? Widocznie tak…
Świat jest chory, uczy złych rzeczy, nawyków...


Hm…jestem najokropniejszą osobą, jaką w życiu spotkałaś…biję wszystkich na głowę w tym rankingu…Nie będę tego rozpatrywać. I wiem, że czujesz złość, wielki smutek, a przede wszystkim ból, ale…chyba za daleko się posunęłaś tak mnie oczerniając…Jednak i za to Ci dziękuję, bo może to mnie czegoś nauczy, może się zmienię, a może popadnę w to i będę coraz gorsza…Czas pokaże. Dziękuję za wszystko i, jak sama stwierdziłaś, przepraszam, że mnie w ogóle spotkałaś, poznałaś i zaufałaś… Widocznie naprawdę jestem najgorszym błędem Twojego życia.