betaww 2013-11-09
A ja na to mówie ,ze wietrzy kiszke stolcową.........
Pozdrawiam serdecznie...****
tutejsz 2013-11-10
Beata, cudne określenie!
Kromis, w trakcie - coś ją obudziło i zanim poszła sprawdzić o co chodzi ziewnęła od serca - jak zwykle - a syn, też jak zwykle w takiej sytuacji, pstryknął fotkę.
wigater 2013-11-10
A`propos koty: przez mój dom przewinęło się ich kilka, był też pies, chomik, myszoskoczek, biała myszka i szczygiełek.
To wtedy, gdy dzieci były młode - zanim dorosły i się usamodzielniły.
Gdy poszły "na swoje", zostały mi dwie kotki: Łaciatka i Szarusia. No i całkiem niedawno odeszły do kociego nieba. Ze starości.
I wtedy postanowiliśmy z mężem, że już nie weźmiemy do domu zwierzaka, tak dla... wygody.
Ale gdy synowa znalazła na działce dwa porzucone kociaki, coś kazało mi jednego przygarnąć - tylko na chwilkę, zanim pójdzie w tzw. dobre ręce. Był mocno zarobaczony i bliski śmierci. Weterynarz, gdy usłyszał, skąd go mamy, nie brał od nas pieniędzy za leczenie. A trochę starania nas to kosztowało. No i gdy jest już zdrów - ani myślimy go komuś oddawać! Jest taki milusiński... no i my... jesteśmy niepoprawnymi kociarzami, jak się okazuje.
Zobacz kiciusia u >piomar<a.
;-)))
A Ty jesteś chyba miłośniczką koników?
Też pi