Jezus zmienił moje wnętrze

Jezus zmienił moje wnętrze

Byłam zwyczajną nastolatką - pełną kompleksów, buntu na świat i rodziców...
W moim domu mogłam liczyć jedynie na mamę i siostrę, tato zaglądał często do kieliszka, awanturował się, zmieniał co rusz prace. Miałam do niego dużo żalu i nienawiści za brak jego wparcia i autorytetu, a nawet wstydziłam się za niego. Zazdrościłam innym koleżankom, ze mają "normalnych" ojców. Próbowałam znaleźć szczęście i s/pokój w alkoholu, papierosach, ale przynosiły "ulgę" tylko na chwile. Miałam często doły i nie chciało mi się żyć. Aby uciec od przygnębiającej atmosfery w domu postanowiłam w czasie studiów wyjechać do Niemiec do Berlina. Na wymianie poznałam wielu ludzi z całego świata, z którymi często spotykałam się na imprezach przy piwie, winie, trawce. Po jakimś czasie jednak znudziły mi się te imprezy, a w sercu nadal czułam pustkę, strach, samotność... Biegałam do kościoła, żaliłam się Bogu na moje życie i prosiłam o pomoc.

Rozpoczęłam nowy kurs językowy i poznałam nowych ludzi m.in.. Krzyśka z Tczewa. Któregoś dnia z Krzyśkiem i naszą koleżanką z Japonii wybraliśmy się do knajpki. Paliłam papierosy, popijałam piwko, na zewnątrz stwarzałam pozory wyluzowanej i szczęśliwej osoby. Wtedy Krzysiek zaczął mówić o Jezusie i o tym, że jego tata był ciężko chory, a lekarze nie dawali mu szans. Cała jego rodzina modliła się za niego i wbrew diagnozie lekarzy wyzdrowiał... Krzysiek opowiadał też, że Jezus jest żywym Bogiem i na co dzień dzięki Niemu jest szczęśliwy, ma pokój w sercu i wie ze czeka go życie wieczne...

Mocno mnie dotknęło to co mówił i widziałam jego radość i szczerość... Poczułam, ze tez pragnę takiej osobistej relacji z Jezusem i nie chce już, aby Bóg kojarzył mi się jak dotąd jedynie z kimś dalekim, głuchym na moje modlitwy... Krzysiek zaproponował, aby pomodlić się krótko razem z Nim. Zgodziłam się i powtarzałam za nim - Panie Jezu przepraszam Cię za wszystkie moje grzechy, chciałabym, abyś to ty prowadził mnie w moim życiu, bo Ty jesteś Drogą, Prawdą i Życiem... Potrzebuje Ciebie w mojej codzienności... Dziękuję Ci, że nie są Ci obojętne moje słowa, ale wysłuchałeś naszej modlitwy!

Po tej modlitwie coś we mnie się wzburzyło- wybiegłam z lokalu i ze łzami w oczach pojechałam do domu. Płakałam całą noc, czułam, ze coś nowego się zaczęło... Następnego dnia dostałam od Krzyska Biblie. Zaczęłam ją czytać i modlić się codziennie - zauważyłam, ze coraz mniej mam pesymistycznych - depresyjnych myśli, a w moim sercu czuje coraz więcej pokoju i nadziei. Zdałam sobie sprawę z tego, ze dla Jezusa jestem kimś wyjątkowym, bo nie zawahał się umrzeć na krzyżu za moje grzechy. Co więcej - to pomogło mi przebaczyć mojemu ojcu, bo przecież za jego grzechy Jezus tez umarł i uwolniło z żalu, gniewu i nienawiści jaką żywiłam do taty. Jezus zna mnie bardzo dobrze i wie dokładnie co myślę i czuje- dzięki temu mam pewność, ze mnie dokładnie rozumie - a nie opacznie jak to nie raz bywa z ludźmi. Czuje się bezpieczna we wszelkich sytuacjach życiowych, bo zawsze jest obok mnie Jezus, jego opieka i miłość.

Jestem naprawdę szczęśliwa, Jezus zmienił moje wnętrze, moje myśli o sobie i innych. Kilka lat temu wyszłam za mąż, a od roku jestem najszczęśliwszą mamą na świecie kochanej córeczki Lenki. Dzięki Jezusowi żyje w prawdzie i wiem, ze moje życie ma sens, wiem, ze czeka mnie życie wieczne... Czasem, gdy ogarnia mnie strach w jakiś codziennych sprawach to przypominam sobie słowa z Księgi Izajasza "Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem.."




iv.k'a

dodane na fotoforum:

anina

anina 2011-07-04

Teraz jesteś szczęśliwą kobietą .Gorąco pozdrawiam :)))

dodaj komentarz

kolejne >