Na nieba lazurze...

Na nieba lazurze...

Szyszka
W trawie zielonej leży szyszka,
czarna ze złości, odrzucona,
biedna o dom się prosi.

Spadła z drzewa i jest jedna,
nie ma z kim pogadać,
tylko trawie śpiewa.

A trawa jest niezadowolona,
matką – ziemią otulona,
czuje ciężar szyszki
i się wkurza wszystkim.

Szyszka ma naprawde pecha,
tak spaść sobie z nieba,
w obcej stronie
teraz musi czekać.

Trawa krzyczy, szyszka płacze,
tylko drzewo nieme pyta,
jaki sens ma to całe życie - Bracie?
Po co plany układacie, jak i tak spadacie?

Autor: LenaLaut