6.gniew

6.gniew

Jezus wyganiając kupców ze świątyni, uniósł się świętym gniewem. Ale nam częściej przytrafia się gniew, zrodzony z egoizmu i mściwości. Taki gniew odbiera rozum, prowadzi do agresji. To zły doradca.

Gniew w nas pojawia sie najpierw jako uczucie. To emocjonalna reakcja na zło, krzywdę, niepowodzenie, utratę lub niesprawiedliwość dotykającą nas czy innych. Od lekkiej irytacji, wzburzenia, po złość, wściekłość, szewską pasję czy furię. Gniew może nas opanować, a potem stopniowo wzbierać, aż wreszcie wybuchnąć jakąś formą agresji. Uczucie gniewu nie jest grzechem ale sygnałem nadchodzącego zagrożenia.

KIEDY GNIEW STAJE SIĘ GRZECHEM
Grzech zaczyna się wtedy, gdy uczucie złości prowadzi nas do konkretnych czynów, do agresji przeciw komuś, czasem przeciw sobie samemu, bywa, że i przeciw Bogu. Można powiedzieć, że gniew posługuje się różnorodną amunicją. Czasami to atak słowny, innym razem fizyczna napaść, bójka, zranienie czy zabójstwo. Człowiek opanowany przez gniew, usiłuje sam wymierzyć drugiemu sprawiedliwość i zatraca w tym miarę. Gniew jest podszyty pragnieniem odwetu, może doprowadzić do nienawiści. Gniew rodzi gniew, zło prowadzi do kolejnego zła, zemsta do zemsty. Gniew robi z igły widły, napędza spiralę mściwości. Mały kamyczek może spowodować lawinę przemocy trudną do zatrzymania. Gniew odbiera człowiekowi rozum. Dlatego przestaje on kontrolować siebie, nie widzi obiektywnie danej sytuacji, dorabia teorię do swoich agresywnych zachowań. W stanie gniewliwego wzburzenia ludzie wypowiadają wiele słów, których potem bardzo żałują. Nie lekceważmy siły rażenia werbalnych ataków. Słowa potrafią zranić bardziej niż kopniak. Zdania wypowiedziane w gniewie, rozwaliły w proch niejeden ludzki związek. W gniewie ludzie, którzy dobrze się znają, dobierają pracyzyjnie słowa, które mają ranić. A ponieważ znaja słabe, wrażliwe miejsca bliźniego, trafiaja właśnie w te punkty; precyzyjnie jak nowoczesne pociski. Zagniewani rodzice mówią do dzieci słowa, które zostają im potem na długo w sercu, może nawet na całe życie.
Kierunki rażenia gniewu bywaja różne. Gniew na szefa, któremu nie jestem w stanie wykrzyczeć swojej krzywdy, bywa przenoszony na innych, zwykle słabszych, niewinnych. Dostaje się na ogół najbliższym: mężowi, żonie, dzieciom. Czasami nasza agresja kierowana jest również na siebie samego. Czasem przeciwko Bogu, którego obwiniamy o nieszczęście.
Brak panowania nad gniewem, utrwala postawę gniewliwości, czyli pewnej stałej skłonnosci do nerwowych reakcji, nieraz z byle powodu. Pewna rolę odgrywa tu temperament - gniew jest zagrożeniem dla każdego człowieka, bez wyjątku.
AGRESJA NASZA CODZIENNA
"Żyjemy w epoce okazywania gniewu, irytacji, złości, wściekłości, huligaństwa, wandalizmu, terroryzmu (...) które są na porządku dziennym. (...) Objawem gniewnej złości są przekleństwa, które przyczyniają się do oszpecenia mowy. Można to zaobserwować np. w internecie, anonimowość (?) sprawia, że z ludzi wychodzi jakaś diaboliczna wręcz chęć poniżania innych, poziom nienawiści przekracza tu kilkakrotnie średnie stężenie złości. Narasta jakas chora fascynacja zabijaniem, w wielu filmach nabiera cech swoistej poetyki a nawet ukazywana jest jako coś pociagajacego. Przemoc mocno się sprzedaje, podnosi oglądalność. Trudno nie dostrzec zaiązków między wszechobecną przemocą w mediach a narastaniem agresywnych zachowań w społeczeństwie. W wielkich miastach, na ulicach, dworcach, przystankach czuje się jakis rodzaj nerwowości, gonitwy czy ciągłej gotowości do walki o swoje.
BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY WPROWADZAJĄ POKÓJ
Jak pokonać gniew? Kiedy już nas dopadnie, nie wolno udawać, że go nie ma. Wypieranie gniewu, uderzy w nas samych ze zdwojoną siłą, także w postaci chorób somatycznych (wrzody żołądka, nadciśnienie, itd.). Trzeba poznać siebie i swoje reakcje. W gniewie nie powinno się podejmowac żadnych decyzji, działań czy dyskusji. Poczekać aż opadnie poziom emocji. Wygadać swój gniew przed kimś bliskim. Waarto zastanowić się jaki jest mój problem, co powoduje mój gniew. Odpowiedź na to pytanie umożliwi mi walkę nie z gniewem ale zmierzenie sie z problemem, lub trzeźwe uznanie, że są rzeczy, których zmienić nie mogę.
Nasz gniew wolno i trzeba wypowiedziec przed samym Bogiem. W psalmach jest radość, podziw czy wdzięczność, ale też skarga, narzekanie, gniew czy wręcz nienawiść. "Nienawidzę ich pełnia nienawiści; stali sie moimi wrogami" (Ps 139,22). Kryje sie tu życiowa madrość. Gniew musi znaleźć swoje ujście. Jeśli zamienimy go w modlitwę, to prawdopodobnie owocem takiej modlitwy bedzie jeszcze większy pokój serca. Psalmista wypowiada szczerze to co go boli, opisuje krzywdę i niesprawiedliwość. Oddaje tę sprawiedliwość w ręce Boga, nie chce sam jej wymierzać. Cytowany Psalm 139 kończy sie słowami: "Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz i poznaj moje troski, i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej, a skieruj mnie na drogę odwieczną!" (139,23-24). Niełatwa jest droga wprowadzających pokój, bo wszyscy mamy wrażliwe miejsca, jesteśmy podatni na zranienie. Podejmujemy dlatego wyścig niewidzialnych zbrojeń, budujemy nasze niewidzialne linie obrony na wypadek ataku.
Przemoc, jest odpowiedzią naszego zranionego serca na niezrozumienie, na odrzucenie, na brak miłosci. Kiedy jesteśmy niekochani, odrzuceni, rana się otwiera i boli, wtedy uruchamiamy nasz system obronny. (Jean Vanier). Po każdym akcie przemocy, po każdym wybuchu gniewu, Bóg wzywa do przebaczenia i pojednania. W kazaniu na Górze Jezus wskazuje, że grzech zabójstwa zaczyna się od gniewu na bliźniego: "Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: *Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by rzekł: >Bezbożniku<, podlega karze piekła ognistego" (Mt 5, 21-22). "Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!" (Mt 5,38-39). Aby być silniejszym od swego gniewu, aby zapanować nad żądzą odwetu, trzeba być nieprawdopodobnie silnym człowiekiem. Ewangelia nie głosi słabości, ale wskazuje, że zło można pokonać tylko siłą dobra.
CZYM JEST ŚWIĘTY GNIEW?
To nie sprzeczność. Jeśli uważnie patrzymy na Jezusa na kartach Ewangelii, to zauważymy, że nie był on stoikiem, który nie poddaje sie żadnym wzruszeniom. Nieraz w Jezusie budził sie gniew. Groził surowo demonom, używał ostrych słów w polemice z faryzeuszami, gwałtownie wyrzucił kupców ze świątyni. Ten gniew jednak niczego nie niszczy ale rodzi dobre owoce. Jego ostrze nie jest wymierzone przeciwko człowiekowi ale przeciwko złu. Mocne słowa i gesty Chrystusa zmuszają ludzi do myslenia, demaskuja fałsz, wzywaja ludzi do nawrócenia. Święty Bóg Izraela nie może spokojnie patrzeć na grzech, który pojawia się w Jego umiłowanym narodzie. Bóg nie jest biernym widzem ludzkiego losu. Kiedy grzeszymy, kiedy oddajemy cześć fałszywym bogom, Bóg reaguje "gniewem", tak jak ojciec czy matka, którzy nie patrzą ze spokojem na to, jak ich dzieci brną w jakieś zło. Jezus na krzyżu ukazał zwycięstwo Bożego miłosierdzia.
Jest wiele sytuacji w których chrześcijanin powinien powiedzieć złu stanowcze "nie". Powinniśmy pamiętać, że nawet kiedy ogarnia nas słuszne oburzenie, pozostajemy zawsze słabymi ludźmi. Nasze reakcje są zawsze uwikłane w kruchośc moralną i duchową, jesteśmy podatni na grzech. Nasz egoizm czy pycha mogą niepostrzeżenie opanować najbardziej święte oburzenie. Słuszny gniew może nas pobudzić do madrego działania w obronie krzywdzonych ludzi czy zagrożonych wartości, ale nie daje nam nigdy prawa do potępiania, pochopnego sądzenia czy ferowania wyroków. Święty gniew nie daje nam prawa do świętej wojny. Jezus, choć nieraz unosił się gniwem, głosił miłosierdzie, przebaczenie, wzywał do miłości nieprzyjaciół. Na krzyżu pzyjął na siebie cały gniew świata. "W sobie zadawszy śmierć wrogości", przyniósł nam pokój z Bogiem, z bliźnimi i z sobą samym.

cz. 1 z 2
Korzystałem z Gościa Niedzielnego