Hm, kolejne czarno-białe zdj, z racji tego, że inne są u patryni na (jakże fajnym) aparacie, a ona nie wstanie na razie mi ich zgrać.
A dziś pobudka po 8, ogarnianie, czekanie na rodziców najukochańszej sieroty mojej i wizyta w szpitalu. Mam nadzieję, że chociaż trochę ci humor moim przyjazdem poprawiłam słońce. A przynajmniej twoja mama zadowolona, że namówiłam cię wreszcie do zjedzenia czegoś. ( a tam tyle żarcia u cb, jak już na chatę niedługo wrócisz, to będę miała co jeść ;pp) A droga do puław równie miła, hity disco z radia, rodzice patryni i –‘ o tirówki sb nie zarobią, taka pogoda, bo tak to już by stały’ i ledwo powstrzymywany brecht, hahahah
Swoją drogą jak dowiedziałam się od cb jak to leżenie w szpitalu wygląda, to o jeeeju, nigdy nie chcę być w takiej sytuacji.
https://www.youtube.com/watch?v=r8jnaZ940d8