"Bełkot smoleński, krzyki i wrzaski,
A dla kurdupla gromkie oklaski,
Marsze i wiece, flagi i krzyże,
Ktoś przed Pałacem znów płyty liże,
A on "Mazurka" dostojnie śpiewa,
Tłum go otacza z prawa i z lewa,
Wierny swój lud tam porywa głosem,
Nad brata swego płacze znów losem,
Wszędzie dokoła winnych on szuka,
Ktoś wśród zebranych w czoło się puka,
Lecz on nie widzi, lecz on nie słyszy,
Bo nienawiścią cały czas dyszy!
Gdzie PiS się zjawi, tam zawsze granda,
Bo wszyscy z PiS-u to jedna banda!
Śpiewają pieśni, wznoszą okrzyki,
Gęby ich durne, lecz zwarte szyki.
Jest moherówna, moher, moherka,
W jej drżącej dłoni jakaś kamerka,
Ktoś wznosi modły za pamięć Lecha,
Gdzieś obok stoi z różańcem klecha.
W PiS-ie największe na świecie ćwoki,
Głąby, tłumoki i obiboki.
Bredzą i mącą, konfabulują,
Pieprzą trzy po trzy, jątrzą i trują.
Tam za trzy setki każdy się sprzeda,
Im zaś wyjaśnić nic już się nie da.
Mieszają ciągle, mieszają wszędzie.
Było tak z PiS-em, jest tak i będzie!"