Rum!

Kubański rum to cały osobny temat. Najbardziej chyba znany jest Bacardi, którego producenci wynieśli się z Kuby po rewolucji i zabronili uzywania markowej nazwy. Po Bacardi został bardzo charakterny budynek w stylu art deco w samym sercu Hawany i cała masa licencyjnych nieporozumień. Bacardi piłam i samego tego pić się nie da ( moje zdanie, nie kamieniować!) Pierwszy członek rodziny Bacardi zaczął produkować ten trunek w Hawanie w roku 1862. Byl katalońskim handlarzem win, który po przybyciu na Kubę stwierdził, że rum w tawernach jest obrzydliwy. Zaczął eksperymentować z drożdzami, z procesami oczyszczania surowego produktu przez przelewanie go przez węglowe filtry i stworzył coś, co było o niebo lepsze od dostępnych wypalaczy trzewi. Dzisiaj głowna siedziba Bacardi jest na Bermudach, a roczny zysk ze sprzedaży tego rumu równy jest dochodowi rocznemu wielu mniejszych państw na Ziemi. U nas butelka bialego Bacardi stoi pewnie z 15 lat i po kapce uzywam do ciast. Mąż mój przedkłada rum nad inne trunki, ale też ten akurat obchodzi z daleka.
Kubańczycy po "wyjściu" Bacardich ( sami ich wywalili!) musieli zacząć od nowa, zbierając receptury od ex- pracowników i innych pomniejszych ( czytaj domowych) producentów. Aliści wtedy zaczęło się piekło, bowiem wkroczyły międzynarodowe ograniczenia licencyjne ( podkręcone jak należy się domyślać dlatego, że to Kuba, a nie jakiekolwiek inne państwo na Ziemi). Koniec końców na Kubie jest teraz parę dobrych (!) państwowych rzecz jasna, producentów rumu. Legendario jest najpyszniejszy- "wchodzi" gładko i zachowuje się nieboleśnie dnia następnego ( co bardzo wszak istotne!) Jeśli będziesz w Hawanie- koniecznie odwiedź ciut na staroć podpicowaną fabryczkę Legendario. I weź ten najciemniejszy- jest nie z tej ziemi! A, i wskocz na kawę - pyszna. Nastaw się na tłumy w tym miejscu i raczej nie kupuj tu cygar. Znajdziesz gdzie indziej lepiej przechowywane, w humidorach etc. Ja się nie znam, ale tak usłyszałam , więc dzielę się wiedzą od " tambylcy" ;)