kolejny lodowiec z oddali

kolejny lodowiec z oddali

problem jaki miałam ze zdjęciami polegał na tym, że nie ma się jak oddalić, żeby oddać skalę tego wielgaśnego głazu, który rzeźbiony jest przez lodowiec. Wszystko więc wygląda jakbym robiła zdjęcia przez szparę w drzwiach;) Jesteś na dole, patrzysz na śnieg i lód i myślisz sobie- ale jak to? przecież nie jest mi zimno! Więc jakim cudem wyżej, a za tym bliżej słońca utrzymuje się i śnieg i taka pierońska czapa lodu? Potem zaczynasz kombinować, że może to jest od północy, może zimą góra tak się schładza, że latem nie nadąży wyrównać temperatury czy choćby podciągnąć do topnienia. A potem machasz łapą i z rozdziawioną gębą tylko patrzysz na te majestaty. Koniec końców bowiem fazę " ale lacego?" mam już bardzo daleko za sobą ;o)