przygotowania do parady

przygotowania do parady

Tak się złożyło, że nasza wizyta w Kanadzie przypadła w czasie obchodów 150 lecia zjednoczenia prowincji Kanady. Wszędzie widać było przygotowania i dumę Kanadyjczyków ze swojego kraju. Istotnie, jest to jeden z milszych krajów w jakich byliśmy- czysty, bezpieczny i piękny. Tłoków też nie ma i masz odczucie, że ludzie tutaj lubią porządek i cenią sobie prawo, pracę swoją i innych i święty spokój. Noc z 30 czerwca na 1- go lipca spędziliśmy w B&B w miejscowości Golden, Alberta. Tu po raz pierwszy doświadczyliśmy upierdliwości legendarnych komarów kanadyjskich ( które, wedle lokalnego żartu, najlepiej zabijać z dwururki). Kiedy wysiadaliśmy z samochodu zostaliśmy kompletnie osaczeni przez te diabelne owady- biegiem więc złapaliśmy "niezbędnik" i pognaliśmy do środka. Akurat tak się złożyło, że z okien naszego pokoju widzieliśmy kolejne "ofiary"- czyli gości tego zajazdu, jak tuż po zatrzymaniu samochodu i pierwszych sekundach po wyjściu z samochodu zaczynali się wić i tańczyć jakby opętani chorobą Św. Wita! Rano, po miłych pogaduszkach przy śniadaniu, pocieszaliśmy się wszyscy, że komarzyce aktywne są jedynie o zmierzchu...Bujda na resorach! Wypruliśmy ile fabryka dała zanim pomyślałam choć o zrobieniu zdjęcia tego B&B ( fajniutki był!). I tak oto dojechaliśmy do głownej ulicy Golden, gdzie ulica owa już od rana zamknięta była dla ruchu kołowego. Z okazji "okazji" dawali w restauracji śniadaniowe placuszki z syropem klonowym za darmo- co było pierwszym bonusem tego dnia. Nie byliśmy głodni, więc tylko znależliśmy inną knajpkę i na chwilę zostaliśmy tam na kawę.