Z dzisiejszym wschodem słońca do Chin was zabieram:)

https://www.youtube.com/watch?v=oqKZm5FJNAw

Jak ojciec i syn ujarzmiali potop.

Powodzie W Chinach w czasach legendarnych nie należały do rzadkości.Szczególnie podatne dla rozszalalego żywiołu wodnego okazały się obszary w dolnym biegu Huang-ho, a więc tereny będące jednocześnie kolebką państwa i cywilizacji chińskiej.
Jak podają późniejsze oficjalne kroniki czasów legendarnych, za panowania Jao i Szuna olbrzymią część ówczesnego
państwa chińskiego przez ponad 22 lata pokrywały wody olbrzymich powodzi i wylewów rzek.
Zebrała się rada królewska, ktora orzekła iż jedynym czlowiekiem, ktory może stawić czoło szalejącemu żywiolowi
jest dostojnik Kun. Po dziewięciu latach wznoszenia wałów, tam i zapór nie udało się Kunowi ujarzmić żywiołu.
Cesarz za karę zesłał go na szczyt gory Skrzydlatej i tam kazał mu ściąć głowę.Śmierć kuna nie wpłynęła na cofnięcie wód potopu więc na nastęcę Kuna mianowano jego syna Ju. Ju pomimo obaw przed przyjęciem na siebie tak niebezpiecznego obowiązku, przyjął go gdyż nie chciał być stracony.Jednak pomny na niepowodzenia ojca obrał zupelnie inną metodę walki z żywiołem.
"Ju poznal prawa wód i zamiast zagradzać im drogę wysokimi tamami, torował im przejścia miedzy wzgorzami, kierował ich nurty w specjalnie wykopane kanały, ułatwiał ich naturalny bieg ku morzu. Sposób ten okazał się tak skuteczny, że w ciągu kilku lat wody potopu ustąpiły, a rzeki poslusznie płynęły wyznaczonymi przez Ju korytami."

Tadeusz Żbikowski - "LEGENDY I PRADZIEJE KRAJU ŚRODKA".

dodane na fotoforum: