Ponadczasowy...

Ponadczasowy...

Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten utworek, nie rozumiałem go do końca. Wiedziałem tylko, że jest hymnem dla czegoś co jest osiągalne rzadko bardzo. Potem zrozumiałem, ze ten utwór wynosi bardzo wysoko. Ponad wszystko. I jeszcze wiele razy w życiu poruszał swym brzmieniem. Pozostanie na zawsze symbolem niesamowitości uczuć. Tak długo, dopóki będzie miłość. A ta będzie zawsze.
https://www.youtube.com/watch?v=GlpDf6XX_j0