Majówka - wiersz

Majówka - wiersz

Majówka

My naszą majówkę 30 kwietnia rozpoczęliśmy
i po godzinie 18 z Rawy na podbój Warszawy wyruszyliśmy.
Na początku jeszcze w Rawie burza nas złapała
i ubranie deszczem nam fest zlała.
Do Warszawy dosyć szybko dotarliśmy,
bo kierunek przeciwny do większości obraliśmy.
Ludzie ze stolicy uciekali
i w długim korku wolno się przemieszczali.
W Warszawie jeszcze podróż na Bródno nas czekała
i nim na miejsce dojechaliśmy mokra odzież na nas powysychała.
Nasza znajoma Ela na pętlę po nas wyszła,
a w domu u Niej powitała nas kolacja pyszna.
Potem jeszcze wspólnie sobie pogawędziliśmy
i 1-majowy spacer omówiliśmy.
W piątek przed śniadaniem do Parku Bródnowskiego się udałem
i tam trochę fotek napstrykałem.
Po posiłku podróż do zoo nas czekała,
czym Basia się trochę denerwowała,
bo nie lubi jazdy autobusami,
nie przepada również za tramwajami,
a pieszo to droga dosyć daleka,
a przecież jeszcze spacer po zoo nas czekał.
Przy aleji Solidarności niedżwiedzie na wybiegu się wylegiwały
i na smakołyki od gapiów wyczekiwały.
Przez Park Praski spacerkiem przeszliśmy
i wreszcie do zoo dotarliśmy.
A tu ptaki kolorowe,
tam rybki akwariowe,
małpki w klatkach widzów rozbawiają,
są też zwierzęta które ludzi unikają,
goryl pod siatką sobie odpoczywa,
panda gdzieś w zaroślach się ukrywa,
słonie po wybiegu spacerują,
a surykatki czegoś lub kogoś wypatrują.
Pół zwierzyńca tylko obeszliśmy,
choć 3 godziny tam spędziliśmy.
Trochę zmęczeni, ale ze spaceru zadowoleni
wróciliśmy do domu Eli.
W sobotę rano do Carrefouru na zakupy ruszyłem
i przy okazji okolicę zwiedziłem.
Po południu podróż do Łazienek z przygodami,
czyli galimatias z autobusami.
Remontów dróg włodarzom się zachciało
w okresie gdy w stolicy turystów nie mało.
A gdy przyjezdni o dojazdy mieszkańców się pytają,
Ci tylko ramionami wzruszają.
Choć upał na dworze doskwierał,
to w Łazienkach przyjemny chłód i miła atmosfera.
Alejami parku wolno sobie spacerowaliśmy
i piękno dookoła podziwialiśmy.
Piosenki nam wędrówkę nam umilały,
choć nie artyści z pierwszych stron gazet je śpiewały.
Tak oto sobota szybko nam zleciała
i już tylko niedziela nam pozostała.
3 maja jak zawsze spacer ranny zaliczyłem
i kolejną część Bródna zwiedziłem.
Po śniadaniu z Elą się pożegnaliśmy
i na chrzciny do rodziny wyruszyliśmy.
Najpierw autobusem na plac Bankowy,
potem metrem w stronę Kabat z Ursynowem miejscem docelowym.
Na chrzest spacerkiem się udaliśmy,
po drodze osiedlowe ogródki z zachwytem podziwialiśmy.
Ksiądz z Ekwadoru udzielał chrztu przyszłym katolikom,
co dla mnie mieszkańca małego miasta było egzotyką.
Następnie poczęstunek nas czekał,
a mały Mateuszek swym urokiem wszystkich gości urzekał.
Nasza majówka końca dobiegała
i tylko droga na dworzec i podróż do Rawy nam została.
Tomek (chrześniak Basi) swym autem zawiózł nas do PKS-u
i nasza wycieczka do stolicy dobiegła kresu.

Rawa Mazowiecka 09.04.2009

dodane na fotoforum:

jurekw

jurekw 2009-05-23

Ładne zdjęcia z majówki w Warszawie.
Pozdrawiam:)

torunus

torunus 2009-05-23

Piękne wspomnienia, no i przeżycia zapewne i cudowny wiersz-sprawozdanie z majówki, super. Miłego wekendu.

basa55

basa55 2009-05-24

Swietny ten wiersz napisałeś - super:)

dodaj komentarz

kolejne >