Znaleziony przeze mnie, w ulicznym rowie, potrącony labrador został zoperowany, poskładany i dziś ma się już całkiem dóbrze. Już nawet chodzi :) Dzięki fundacji trafił do wspaniałego lekarza, który uratował mu życie. Piesek pewnie będzie do adopcji, ponieważ właściciel nadal się nie odnalazł. Udało się jednak już prawie uzbierać całą kwotę potrzebną na jego leczenie. Zostało już niewiele, więc jeśli możecie, to przyda się bardzo nawet kilka złoty.
https://pomagam.zrzutka.pl/247z6m
dodane na fotoforum:
slonko3 2017-04-08
I nikt go nie szuka/szukał ?
Aż dziwne ....
Biedny los zwierzaków...
A jak Twoja "ukrainka"?
quendi 2017-04-08
Też jestem zdziwiona, rozkleilam sporo ogłoszeń, może właścicielowi już się znudził. Tak też bywa. Mam nadzieję że znajdzie kochający, dobry dom, jest pięknym psem i wydaje się być taki poczciwy. Pomimo cierpienia merdał do mnie ogonem, jak by mówił "nie bój się mnie, pomóż mi". Był tak bardzo spragniony, że wydrapał leżąc trochę ziemii i lizal ją. Wypił 2 butelki wody! Nie wiem jak długo tam leżał. Na szczęście zły los już się odmienił. Tak się cieszę, że on już nie cierpi! Moja Ukrainka niestety okazała się bardzo chora i pomimo wielu starań nie przeżyła walki o lepsze życie. Pociesza mnie tylko fakt, że odeszla syta, w cieple i otoczona troską.
slonko3 2017-04-08
Czyli i dobre wieści i smutne....
Labradorki są "zawsze" radosne.
Dobry człowiek z Ciebie :-)
beti60 2017-04-09
Masz dobre serducho , adobro zawsze wraca ,nie wiesz jak ,nie wiesz kiedy ,ale wraca. Pozdrawiam serdecznie.