I taki cholerny niepokój, kiedy wiesz, że za chwilę źle się będzie działo u Ciebie. Że będzie niemiło, może toksycznie. Łzy się wymieszają, powiesz za dużo i będziesz miała wiele argumentów "przeciw" i ciągle zbyt wiele "za". I przeczekasz jakiś czas. W tym niepokoju i oczekiwaniu na kolejne tąpnięcie. Do tego czasu zbierzesz kolejną porcję "przeciw" po to, by dołożyć kilogramów do "za". I nic się u Ciebie nie zmieni.
I tak, rzeczywiście wiele wymagam od ludzi, ale to dlatego, że wiele wymagam od siebie i mimo wszystko moje wymagania w stosunku do samej siebie są wyższe, niż oczekiwania nawet względem najbliższych osób.