[5328725]

udawala ze szuka czegos w torebce by nie patrzec na jego dlonie. jednak bylo to tylko chwilowe odprezenie. po co ona tu przyszla? po co? jego dlonie to pulchne owlosione palce. przypominaly jej obrzydliwe grube biale robaki ktore pochlanialy zdechlego kreta na rowno obstrzyzonym trawniku kolo budki z papierosami. wlosy byly czarne i tluste. tak samo tluste jak resztki wlosow na jego glowie. siwych wlosow. dlaczego ona tu przyszla? przeciez mogla isc gdzie indziej. jego oczy tak samo tluste jak jego wlosy uwaznie sie jej przygladaly. czyzby wyczul jej wstred? niemozliwe. starala sie usmiechac. jego usta odwzajemnily ten radosny akt desperacji. ukazaly sie zeby. zeby ktore nie byly ani biale ani zolte. byly zielone. zielone jak trawa w miejscu gdzie widziala zdechlego rozkladajacego sie kreta. byl spocony. krople lepkiego potu mialy swoje zrodlo na czole a nastepnie powoli splywaly po calej twarzy wielkiej jak wieloryb. wlasciwie to przypominal jej wieloryba. byl wielki gruby brady. nie jednak nie wieloryba. raczej jednego z tych bialych robali. po co ona tu przyszla? dlaczego akurat tu? wyobrazila sobie teraz ze ja dotyka tymi swoimi paluchami ze wklada je miedzy jej wlosy ze jego spocona twarz dotyka jej policzka ze spod zielonych zebow ukazuje sie rozowy jak tynk obskurnej budki z papierosomi jezyk i przez jej male delikatne usta probuje zasmakowac jej jezyka. po co ona tu przyszla? zrobilo jej nie dobrze. dlaczego on tak zwleka. chciala miec to juz za soba. chciala juz stad wyjsc isc po nierownych chodniku do parku. chciala o nim zapomniec. nie mogla sobie wybaczyc ze sie tu znalazla. ze skazala siebie na cos tak odrazajacego. bylo dzis cieplo. drzwi uchylily sie i poczula podmuch na swoim karku. miala wrazenie ze to on jest za nia i to on zostawia swoim oddech ten lodowaty nieprzyjemny dreszcz. cos do niej mowil. nie sluchala. usmiechal sie. jednak ona juz sie odwrocila. nie wytrzymalaby tego. nie wytrzymalaby tego dluzej. dala mu tyle ile od niej zarzadl. wziela gleboki wdech i szybko uciekla. czula ze na nia patrzy ze probuje gonic ja wzrokiem i lapac ja swoimi robakowymi palcami. otworzyla drzwi. byla juz na dworze. slonce, cieple powietrze, nie mogla sie ich doczekac. po co ona tam poszla? po bialy ser. bialy jak bibulka obkrecajaca tyton w paierosie z tej rozowej budki. dlaczego przyszla akurat tu? bo miala po drodze do parku. nie myslala juz o tym sprzedwacy z zielonymi zebami i wielka glowa. czula sie lepiej. czula ze juz tu nie przyjdzie. odpalila paierosa z tej budki kolo ktorej widziala martwego malego kreta. slonce ogrzewalo jej spokojna twarz.

dodane na fotoforum:

fobia

fobia 2009-05-07

ja pierniczę...ciekawy tekst...taki mocny... fajny...

charlot

charlot 2009-05-08

myslalam ze jest dziwka a to prosze. zaskakujesz mnie malenka ;] nie wiedzialam ze jestes taka blyskotliwa ;>
PS: bledy robisz... ale ciii. :*

haszysz

haszysz 2009-05-14

ej sama to wymyslasz?:D

dodaj komentarz

kolejne >