*zenona*

*zenona*

Zrelacjonuję Wam zimowisko w Wiśle.
(Nie musicie czytać. ;p)

W piątek rano(24.01.09r.) pojechałam z Nati na półzimowisko do mnie do zboru. Wróciłyśmy około 15:00. O 17.00 znów do mnie przyszła i posiedziała do 22, bo przecież w nocy wyjeżdżam. Pogadałyśmy, powygłupiałyśmy się i ogólnie było śmiechowo. A! I pomogła mi się spakować ;p Jak poszła to usiadłam sobie do kompa i ustawiłam opis na NK, garnku, gronie i gadu, że nie będzie mnie do 1 lutego.

Ok. 23.00 moi rodzice zawieźli mnie, Karola(kolega) i Łukasza(brat) na peron. Wsadzili nas w pociąg do Wisły i w drogę ;D Pociąg był o 00.31. Ledwo udało nam się znaleźć wolne miejsca.. ale się udało :) Niestety trafiliśmy na takich dwóch gości co większość nocy puszczali jakąś sieczkę i nikt nie mógł spać. Od czasu, do czasu się troszkę zdrzemnęłam. Na szczęście w Katowicach (5 rano) wysiedli, więc zostaliśmy już sami i mogliśmy się rozłoży i normalnie pójś spać. Wstaliśmy chwilę po 7.00, a na miejscu byliśmy o 7.25. Do zboru doszliśmy około 8.00. Poznałam tam wspaniałych ludzi! Już pierwszego dnia bardzo się zżyliśmy. Wieczorem jak graliśmy w fazy to czułam się tak (nie tylko ja) jakbym znała tych wszystkich ludzi od lat! Niesamowite! Jeden kolega nauczył mnie jeździ na nartach. Po obiedzie zawołali mnie: Tatiana i Dawid B. (współorganizatorzy) i poprosili, żebym śpiewała na społecznościach do mikrofonu. Zszokowało mnie to. Pierwszy raz w życiu śpiewałam na zimowisku sama.. i w dodatku tak na spontana. Była jedna wtopa, ale cała grupa muzyczna profesjonalnie z tego wyszła ;D
Następnego dnia(niedziela) obudziłam sie o 7:30. Po nabo poszliśmy na stok. Tym razem nie było tego kolegi co mnie uczył jeździć na nartach (Dżem) i szło mi jakoś gorzej. Jak wróciliśmy to poszliśmy na łyżwy. Genialnie było. ;d Cały czas robiliśmy na kimś "kanapki" ;]
Jak wróciliśmy to obejrzeliśmy film, a po filmie Andrzej, Łukasz, Eryk, Marta, Kamil, Hania i ja dokończyliśmy fazy. Taka świetna gra karciana. Śmiechowo było ;D

Kolejnego dnia (poniedziałek) ja i Marta wstałyśmy za późno i spóźniłyśmy się na śniadanie. Jak weszłyśmy na stołówkę to Dawid B. powiedział głośno: O! Witamy nasze spóźnialskie! lol. Jak wróciliśmy ze stoku i zjedliśmy obiad to graliśmy w mafię oczywiście ;] Było świetnie! Ciągle siedzieliśmy i się śmialiśmy. Po społeczności (na której totalnie spaliłyśmy pieśni ) poszliśmy wszyscy na dwór i się bawiliśmy ;p xDxDxD. Jak wróciliśmy to znów graliśmy w mafię, a późnej w twistera ;D Potem z Benkiem pokazaliśmy paru osobom sztuczke z dziewięcioma kartami. Jeszcze później nauczyłam wszystkich grac na kubkach. Niesamowicie było! Znowu był fajny klimat :) Poszłam wcześniej spać, bo następnego dnia miałam zamiar wstać tak, żeby o 6:00 wyjść na stok.

We wtoerk obudziałam się z Martą po 5:00. Marcin, Andrzej, Eryk, Dżem, Benek, Marta, Hania i ja spotkaliśmy się na korytarzu na dole o 6:00, ale okazało się, że drzwi są zamknięte i nie wyjdziemy. Ale Andrzej gdzieś poszedł i po chwili był już po drugiej stronie drzwi. Musieliśmy wychodzi przez okno w męskim kiblu. Wyszłam pierwsza i odbierałam od wszystkich sprzęt(narty i snowboard). Śmiesznie było! ;D Było jeszcze ciemno, więc zdarzyło się parę gleb tym bardziej, że w niektórych miejscach była szklanka i nie dało się iść. Jak doszliśmy to było już jaśniej, a po paru minutach było całkiem jasno. Zjeżdżałam z Andrzejem i Martą na jednym snowboardzie tak jak na sankach. Ja siedziałam z przodu, więc miałam extremalnie. Nagle nas przechyliło na lewy bok, podwinął mi się rękaw, Marta tak upadła, że leżała na mojej ręce i jechałyśmy tak z pięć metrów na twardym śniegu. Mam zdartą rękę. Będzie blizna.. Przynajmniej będę miała żywą pamiątkę po zimowisku ;d Potem zjeżdżałam na nartach i straaasznie się rozpędziłam, nie mogłam wyhamować, przewróciłam się chwilę przed Martą i Erykiem i tak w nich rąbnęłam, że Erykiem, aż zarzuciło. Wróciliśmy na śniadanie. Wieczorem graliśmy w butelkę na szczerość czy odwagę. Śmiechowo było ;D

W środę zaspałam i przyszłam dopiero pod koniec śniadania. Z Martą miałyśmy taką głupawkę, że szok! Wymyśliłyśmy swojego żółwika ;D Jak wszyscy poszli na stok to ja i Martą ćwiczyłyśmy pieśń, bo chyba będę śpiewac coś na wieczorze talentów w czwartek, ale jeszcze nie wiem. Wieczorem była próba grupy muzycznej z młodzieżą ze zboru w Wiśle, bo w piątek jest wspólne młodzieżowe.

W czwartek o 6:00 znowu poszliśmy na stok. Przed obiadem przyszedł do mnie Andrzej i zapytał czy pójdę nim na bankiet, który odbędzie się w piątek wieczorem. Zgodziłam się. Na wieczorze talentów nie śpiewałam, bo miałam zdarty głos. Za to w pewnym momencie na środek wyszło jury (takie dziadki) i zaśpiewali "cudowną Bożą łaskę". Marta do mnie: ej.. idziemy do nich? Ja: Dawaj. Idziemy. Od razu wszyscy wyjęli aparaty ;D Po wynikach Żaba(brat), Łukasz i ja spontanicznie wyszliśmy na środek i zrobiliśmy skecz guma. Dziś wyjeżdża Benek. Szkoda, bo fajny z niego gość :)

W piątek znów poszliśmy rano na stok tylko, że tym razem z kamerą, bo miałam nagrywać wywiady z ludźmi ;] Było śmiesznie. ;d Poprosiliśmy Hanie, żeby nagrała jak zjeżdżamy ze stoku. Ja na nartach, Marta na snowboardzie, Marcin z Dżemem na jednym snowboardzie jak na sankach, a Eryk na dętce. Jak Hania włączyła kamerę, to zaczęliśmy zjeżdżać.. krzyczała coś do nas z dołu, ale nie słyszeliśmy co, więc to olaliśmy i jechaliśmy dalej. Pod koniec stoku Marta zajechała mi drogę, a ja najechałam jej przez przypadek na deskę snowboardową. Ona trzymała mnie, żebym nie upadła, ja trzymałam ją i jechałyśmy tak z 7m. W końcu się przewróciłyśmy i do dzisiaj boli mnie tyłek. Okazało się, że Hania nie nagrywała ;D Wieczorem był bankiet, przed którym wyjechała Marta - tradycyjnie beczałam :( Po bankiecie zakumplowałam się troszkę z Dżemem. Pomalowałam mandarynkę, a on zrobił zdjęcie (to właśnie ta fotka). Nie wiem jak ją nazwac, więc pomóżcie. ;d

W sobotę po obiedzie Hania, Dżem i ja poszliśmy do sklepu po budyń. Kupiliśmy czekoladowy i malinowy. Dla siebie kupiłam jeszcze 4 budynie w kubeczku (typu monte).
Zrobiliśmy sobie dzień przyjaciela ;D Polega to na tym, że karmi się osobę po swojej prawej stronie.. ale my ją trochę podrasowaliśmy i potem karmiliśmy osobę po swojej lewej stronie, następnie osobę na przeciwko, a na końcu wszyscy na raz karmili jedną. Jak przyszła kolej na mnie to zaczęłam się śmiać, zamknęłam za wcześnie buzię i cały budyń wylądował na bluzie, spodniach, a twarz miałam całą umorusaną ;D No i mieli ze mnie pompy. Potem graliśmy w UNO, nerwusa i kenta. Godzinę przed wyjściem na pociąg Łukasz, Żaba, Dżem, Mata i ja poszliśmy do sklepu po prowiant. Chcieliśmy zrobić w sklepie granata( chodzi o to, że jak ktoś krzyknie "granat" to trzeba się zrzucić na podłogę. Niezależnie od tego gdzie to jest), ale była brudna podłoga, więc sobie darowaliśmy. Jak staliśmy przy kasie to wylookałam plusza i wymyśliłam, żeby w pośpiesznym rozpuścić go w buzi i udawać padaczkę ;D Pociąg mieliśmy około 19:00. Na początku jechaliśmy osobowym. Graliśmy w UNO. Ale i tak najlepiej było w pośpiesznym ;d Graliśmy w karty do 00:00. Cały czas wszyscy siedzieli i lali ze śmiechu. Później Dżem i Żaba wzięli plusza. Jak zaczął buzować to poszli do przedziału, gdzie spał Karol i Olga. Udawali, ze rzygają, a Karol patrzył taki przerażony. Normalnie czad ;d Jednak zanim tam poszli to zrobili sobie próbę. No i jak tak sobie próbowali to w pewnym momencie Dżem zaczął się dziwnie zachowywać. Próbował otworzyć okno na korytarzu, ale jak na złość się zacięło. Żaba też dziwnie się zachowywał. Dżem wbiegł do przedziału, kręcił się w kółko, David próbował otworzyć okno w przedziale, Dżem podbiegł pod okno, też próbował otworzyć, ale nie dało się (jak na złość). Żaba siłował się nadal, a Dżem już siedział pod oknem i walił w to okno, żeby tylko się otworzyło.. taki załamany.. Dżem przebiegł na druga stronę, nie wytrzymał już i zaczął pluć na podłogę. Żaba pluł do kosza. Komicznie to wyglądało. Tak się wszyscy śmiali.. szok! Dojechaliśmy po 2:00. Tata Marty P. przyjechał po nas na peron. Na miejsce dojechaliśmy około 3:00. W niedzielę pojechaliśmy do zboru w Zelowie (nie wspomnę tutaj o akcji z gumą do żucia ;p)

kotek88

kotek88 2009-02-04

coś Ty jej zrobila?:):)

gwalce

gwalce 2009-02-04

ej, ale to był Dawid.!
dałabym se łeb uciąć.

fisiaa

fisiaa 2009-02-04

podobna do mnie^^

natalias

natalias 2009-02-20

jenyyy. skończyłam! :D przeczytałam! :D
przez Twoje opisy uczę się czytać. ńńńńjoł! xD

a ja bym nazwała ją Grejfruta albo Zenona. :D

blubby

blubby 2009-03-15

mój boże!

ja cie pier!$(!&%&!( !!!!

dobry msz ten opis zdjecia:P

dodaj komentarz

kolejne >