Z niedzielnej malej wycieczki ;))

Z niedzielnej malej wycieczki ;))

Opis z netu: \"ruiny klasztoru Karmelitów Bosych, będące wizualną wizytówką Zagórza - Historia obiektu nierozerwalnie związana jest z osobą jego fundatora- Jana Franciszka Stadnickiego.Możnowładca ów był chorążym nadwornym koronnym, zaś od 1697 r. piastował urząd wojewody wołyńskiego. Posiadał rozległe dobra [m.in. leskie]. Zanim zmarł, a stało się tow 1713 r., przekazał zagórskiemu karmelowi środki na utrzymanie w przyklasztornym szpitalu 12 wojskowych kombatantów pochodzenia szlacheckiego. Początek fundacji zespołu klasztornego [tj. kościoła i klasztoru ] najprawdopodobniej przypadł na dzień 7 sierpnia 1700 r. Co prawda, pierwszy akt erekcyjny nie zachował się do naszych czasów, lecz wiadomo, że pierwsze roboty budowlane ruszyły już na początku XVIII w.
Niespełna 14 lat od rozpoczęcia inwestycji w nowo powstałych pomieszczeniach klasztornych zamieszkiwało kilku zakonników, a jeszcze w tym samym 1714 r. miała miejsce uroczysta introdukcja zakonu do zagórskiej siedziby. Pierwszym przełożonym zakonu był najprawdopodobniej o. Maksymilian od św. Tomasza [Józef Frasinelli]. Uroczystej inauguracji dokonał biskup przemyski ks. Jan Kazimierz de Alten Bokum. Akt ten połączony był z poświęceniem kamienia węgielnego pod kościół Nawiedzenia N.M.P., który w 1722 r. przemianowano na świątynię pw. Zwiastowania N.M.P. Po ukończeniu całej inwestycji, a miało to miejsce jeszcze przed 1730 r., przystąpiono do wznoszenia wysokich, fortecznych murów. W uświetnieniu nowo wzniesionego kościoła miała również swój udział córka fundatora, Anna Stadnicka, która na ten zbożny cel poświęciła swoje kosztowności i srebra. Niestety, świetność zespołu klasztornego nie trwała zbyt długo. Dnia 29 listopada zagórski karmel po raz pierwszy uległ pożarowi. Stało się to za sprawą wojsk rosyjskich dowodzonych przez płk. Drewitza, oblegających klasztor, w którym schronili się konfederaci barscy. Po tych dramatycznych wydarzeniach cała budowla z wielkim trudem została odbudowana, jednakże nigdy nie powróciła ona do swego pierwotnego stanu.
Chaos i anarchia, jakie dotknęły Rzeczpospolitą doby rozbiorów w negatywny sposób odbiły się na morale zakonników. Pośrednio przyczynił się do tego także rozkaz władz austriackich, na mocy którego do zagórskiego klasztoru trafili karmelici z innych zakonów (m.in. z Przemyśla, Lwowa oraz Milatyna). Najsumienniejsi braciszkowie zostali zaś przeznaczani do posługi w parafiach diecezji przemyskiej. Z czasem kryzys życia zakonnego był tak poważny, że specjalna, kościelno - świecka komisja 7 czerwca 1814 r. po przeprowadzeniu kontroli wydała dekret nakazujący zreformowanie zagórskiego klasztoru . Realizując owe zalecenia ówczesny biskup przemyski Gołaszewski założył przy zagórskim karmelu dom poprawczy dla księży. 26 listopada 1822 r. drugi pożar zniszczył m.in. pokrycie dachowe klasztoru i kościoła.Do zaprószenia ognia doszło podczas ostrej sprzeczki pomiędzy przeorem o. Leonardem Umańskim a o. Janem Włodzimierskim.Nieszczęście spowodował o. Włodzimierski, który nieopatrznie strącił na drewnianą podłogę palącą się lampkę oliwną. Podczas śledztwa prowadzonego przez władze austriackie zakonnik przyznał się do winy, za co został aresztowany i wywieziony do Lwowa . Śmierć w płomieniach poniosło wówczas kilku zakonników. O tym smutnym wydarzeniu sprzed wieków przypomina ... widmo mnicha, które co jakiś czas ukazuje się na klasztornym wzgórzu. Pożar ostatecznie przypieczętował sukcesywnie postępujący upadek klasztoru.
W wyniku starań biskupa Gołaszewskiego, zagórski karmel w 1831 r. został ostatecznie zlikwidowany. Wszystkie jego dobra i legaty przeszły zaś na skarb państwa oraz zasiliły fundusz religijny. Działający przy klasztorze dom poprawczy przeniesiono do Przeworska. W roku 1935 baron Adam Gubrynowicz ofiarował całą klasztorną schedę przemyskiemu seminarium duchownemu.
Po II wojnie światowej, a dokładnie 30 marca 1957 r., przemyska kuria biskupia na powrót przekazała cały obiekt zakonowi Karmelitów Bosych. Wydarzenie to zbiegło się w czasie z decyzją wojewódzkiego konserwatora zabytków w Rzeszowie, zezwalającą na odbudowę klasztoru. Na mocy rozporządzenia z 23 maja 1957 r., jakie podjęły władze Prowincji Karmelitańskiej w Warszawie, rozpoczęły się prace zmierzające do odbudowy zespołu klasztornego.-
Jeszcze w tym samym roku, do naprędce skleconego baraku wprowadzili się : o. Józef od M.B. z Góry Karmelu ( Jan Prus ) oraz o. Wawrzyniec Radkiewicz. W nieco późniejszym okresie dołączył do nich o. Aureliusz Balonek. Cała trójka z wielkim zapałem zabrała się do pracy. W dzieło odbudowy obiektu aktywnie włączyła się cała zagórska społeczność.
W trakcie badań archeologicznych, prowadzonych w 1965 r. odsłonięto wejście do klasztornych podziemi, niestety przez długie lata pustoszonych przez złodziei i poszukiwaczy przygód. Znalezione podczas wykopalisk szczątki doczesne zmarłych zakonników zebrano do wielkiej skrzyni , którą następnie zamurowano w jednej z klasztornych krypt. W czasie prac natrafiono również na rodzinny grobowiec Ossolińskich, który stał się m.in. miejscem wiecznego spoczynku dla Teresy Ossolińskiej ostatniej przedstawicielki rodu Stadnickich, zmarłej 6 maja 1776 r.
Dzięki ogromnemu zapałowi Karmelitów, wspieranych na rozmaite sposoby przez lokalne społeczeństwo, zdewastowany obiekt zaczął zmieniać swój wygląd. Tak oto w części gospodarczej klasztoru odgruzowano dużą kamienną studnię, uporządkowano otoczenie kościoła, przystąpiono także do łatania murów prezbiterium. Niestety, 5 kwietnia 1962 r. zmarł o. Józef od M.B. z Góry Karmelu. To wydarzenie miało miejsce w niedługim czasie po wielkiej podróży , jaką o. Józef odbył po USA i Kanadzie. Niestrudzony zakonnik zbierał od tamtejszych Polonusów ofiary na rzecz restauracji klasztoru.
Niestety, na mocy zarządzenie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie zakazano Karmelitom kontynuowania odbudowy ich siedziby. Realizując polecenia swoich przełożonych, 10 października 1962 r. zagórski klasztor opuścili : o. Aureliusz Balonek oraz brat Wawrzyniec Radkiewicz - dwaj ostatni administratorzy karmelu.
Zespół klasztorny przeszedł na własność Gminy Zagórz w roku 2000 i możemy pochwalić się, że czas ten nie został zmarnowany. Troska o dziedzictwo kultury materialnej leży szczególnie na sercu tutejszej ludności i samorządowcom. Tym bardziej , że jest to jeden z nielicznych tego typu zabytków w Polsce.
Ostatnio też po koronie jednej z odrestaurowanych wież dumnie przechadza się świetlista postać, Zagórzanie twierdzą, że powrócił prawowity strażnik ruin, legendarny mnich.

Opracowano na podstawie : \" Zagórz zaprasza \" J.Zuby

Legendy o zagórskim klasztorze

O naszym mieście Zagórzu i zagórskim Karmelu powstało wiele interesujących legend i opowieści, które rodowici, związani z historią tego regionu Zagórzanie znają i chętnie przekazują kolejnym pokoleniom. Z wielkim szacunkiem do historii przekazują to co tajemne i niewyjaśnione, aby stale zadziwiać i motywować do głębszego poznawania.

1. Legenda o kamiennym rycerzu.

Jak podaje legenda w roku 1813 przybył i zamieszkał w zagórskiej warowni niejaki - Marcin Nieczuja Śląski ( konfederat barski, uczestnik powstania kościuszkowskiego, żołnierz Księstwa Warszawskiego ). Po kilku latach pobytu w Zagórzu, zmarł. Pochowany został na tarasie przed wejściem do kościoła. W kościele wystawiono mu epitafium, a pod nim umieszczono kamienną płytę z wykutą figurą rycerza w zbroi.
Nocą, 16 czerwca 1822 r. klasztor i kościół spłonął, wtedy to płyta z kamiennym rycerzem popękała z żaru i rozpadła się. Legenda głosi, że to tylko płyta się rozpadła, a kamienny rycerz podczas pożaru wyszedł ze świątyni i ponoć pojawiał się w okolicy ruin klasztoru.
Potwierdzeniem niech będzie to, iż nie znaleziono kamiennej figury rycerza w pog...

lila08

lila08 2015-09-16

ciekawy opis ...

marcysi

marcysi 2015-09-21

miejsce warte zobaczenia;-)

dodaj komentarz

kolejne >