Zdjęcie z szerszym planem. Chciałam pokazać jak najwięcej żurawi, zbierających się w tym miejscu na nocleg. Wszystkich i tak nie ujęłam, a ciągle dolatywały kolejne. Upodobały sobie to miejsce, bo teren jest rozległy, zapewnia dobrą widoczność, podmokły, więc dość bezpieczny, a przede wszystkim odludny.
Nie pchaliśmy się bliżej, żeby nie zakłócić im wieczornego spokoju. Słuchaliśmy, jak rozmawiają między sobą. Każda nadlatująca grupa witana była donośnymi okrzykami.