Dziwonie słychać było w wielu miejscach, co nie znaczy, że łatwo było je "wyłuskać" spośród liści. Samczyki pięknie śpiewały i błyskały czerwienią piórek. No właśnie czerwienią. Odkąd wiem, o śpiewających niewybarwionych, szukam pana pstrokatego jak wróbelek. Jeszcze nie trafiłam.