...bieszczadzkie kilmaty...

...bieszczadzkie kilmaty...

Dwa spięte głazy każdego dnia witają na Przełęczy Wyżnej turystów, którzy podążają w kierunku Chatki Puchatka.
Kto zatrzyma się przy nich choć na moment, dowie się, że jest to symboliczny grób niezwykłego poety, Jerzego Harasymowicza. Symboliczny, bo prochy autora słów „w górach jest wszystko, co kocham”, w 1999 roku, zgodnie z jego wolą, rozsypano nad połoninami…
Z Bieszczadami jednak żegnać się nie musiał. W ukochanym miejscu został na zawsze…

Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie
połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady
na wielki pożar gór na wielką jesień
którą sam roznieciłem pisaniem
Niech ten wóz sam jedzie w zawieję liści
Niech tam na wieki zostanie...

To właśnie w tym poruszającym wierszu, Jerzy Harasymowicz, zamieścił swój literacki testament...

(komentarze wyłączone)