Kotka Kostka została podrzucona na posesję miłej, starszej Pani. Tam na wiosnę urodziła cztery śliczne kociaki. Starsza pani szukała im domu - ale nie było chętnych. W końcu zadzwoniła i poprosiła nas o pomoc. Jeszcze nie dojechaliśmy z maluchami do domu tymczasowego a ich matka już leżała na poboczu potrącona przez samochód. Oczywiście kierowca nie zatrzymał się, żeby pomóc rannemu kotu. To chyba taka nasza rodzima tradycja...Złapanie kotki nie było trudne - złamanie miednicy z przemieszczeniem w dwóch miejscach uniemożliwiało jej jakiekolwiek poruszanie się. Na szczęście znalazła ją opiekunka.
Teraz musimy zebrać fundusze na operację - przemieszczone kości muszą zostać zdrutowane, gdyż w przeciwnym razie chodzenie będzie dla Kostki wiązało się z bólem. To, czy trafi na zabieg zależy tylko od datków dobrych ludzi - nasze własne fundusze wyczerpały się już dawno. Obecnie Kostka potrzebuje pieluszek gdyż sama nie jest w stanie skorzystać z kuwety. Okazała się przemiłą, łagodną i mruczącą koteczką. Jeżeli tylko ma możliwość, to czołga się pod fotel albo pod kanapę i głośno się domaga, żeby ją na nich położyć.