Dzisiejszy spacer w Rudach był wspaniały. Chłodniej od rzeki i wiatr pomagał znosić goraco. Wreszcie usiadłam na stołeczku (nosze go ze sobą) i w tym momencie zimorodek zrobił fiuuuuuuuu w lewe zakole rzeki ,Zniknał gdzieś w krzaczorach. Daleko na przeciwnym brzegu wiewiórka coś zawzięcie zakopywała ,skakała po drzewach i zakopywała . Kilka fotek dalej prezentuję. Po około godzinie uznałam,że już na zimorodka nie sensu czekać to on rozpędził się prosto pod brzeg gdzie siedziałam , zawrócił w chaszcze i zniknął . Nie było mowy o włączeniu aparatu .Trudno ,ważne,że go widziałam.
maria10 2020-08-17
.... przyleciał bo myślał, że czekasz na niego z ustawionym aparatem.... i nic.... szkoda, bo zawsze go pokazywałaś..... ale raz może być wiewiórka.... ha, ha, ha:))))))
solo11 2020-08-18
Tak, ja też ostatnio tylko się cieszę że go widziałam, są cudne i ważne że są. Podoba mi się to miejsce na spacer, wiewiórka też ładna! Pozdrawiam serdecznie....
ricky 2020-08-18
Tak to już jest, nie zawsze ma się farta by upolować i pstryknąć, ważne, że oczy widziały i w pamięci pozostanie :)
(komentarze wyłączone)